- Może ja ci przeszkadzam? – spytał
Aleks patrząc na Kurka.
- I to bardzo. – Bartek stanął przed
Atanasijević`em. – Odwal się od niej, bo pożałujesz. – lekko go pchnął.
- Bartek, przecież my tylko
rozmawiamy. Nie musisz być o każdego zazdrosny. – wkroczyłam między nich.
Jeszcze chwila a by się pobili…
- Jak masz z tym jakiś problem, to
możemy to inaczej załatwić. – powiedział wkurzony Alek.
- Niczego nie będziecie załatwiać.
Chyba musicie ochłonąć. – spojrzałam na Bartka i lekko go odciągnęłam. Nie
chętnie ale odszedł na bok. - Bartek. Po pierwsze. To była tylko rozmowa.
Jesteśmy z Alkiem przyjaciółmi. Musisz to zaakceptować.
- Nie pozwolę, żeby cię dotykał…
nawet po policzku… - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Aha, to jak jakiś chłopak obok mnie
przejdzie i przypadkiem mnie dotknie to od razu dasz mu w mordę? –spytałam
wkurzona.
- Przecież wiesz, że nie to miałem na
myśli…
- Nie wiem, Bartek nie wiem. Czy
między nami nie może być normalnie?
- Masz rację… - powiedział skruszony.
- Mam nadzieję. – przytuliłam się do
niego.
- Andrea kazał zebrać wszystkich na
hali. Chodźmy. – powiedział.
Po chwili wszyscy czekaliśmy na
przemowę Andrei.
- Pewnie się domyślacie, że będę
mówił o dzisiejszym meczu, ale nie tylko. Statystyki już znacie. To był mecz
towarzyski, dopiero wprowadzamy się w rozrywki, więc nie będę tego przedłużał.
Słuchajcie. Fundacja poprosiła nas o sesję z dziećmi od 2 do 12 lat. Mam
nadzieję, że nie macie nic przeciwko. Jutro wyjeżdżamy o 9.00 . Możecie iść.
Aaaa i jeszcze potrzebny nam jest jeden fotograf bo drugiego mają. Anka? - zwrócił się do mnie. – Ty pojedziesz.
- Jasne. – uśmiechnęłam się lekko.
Po chwili wszyscy rozeszli się do
siebie.
Nawet cieszyłam się, że mogę jechać
na tę sesję. Oczywiście jako fotograf. Lubię dzieci. Zawsze miałam z nimi dobry
kontakt.
Po oglądaniu telewizji, czytaniu
gazety i słuchaniu muzyki przez dłuższy czas poszłam spać.
Wstałam o 8.00, a następnie pognałam
do łazienki. Chłopaków jak zwykle już nie było. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/768403, a następnie udałam się na stołówkę.
Godzina 9.00. Wsiedliśmy do autokaru.
Podróż bez większych przygód. Oczywiście nie brakowało igły i jego kamerki. Ten
cały Ignaczak to jest wszędzie. Gdzie nie spojrzę tam on. Po prostu człowiek
ninja.
O 11.00 byliśmy na miejscu. Od razu
poszłam się przywitać ze wszystkimi. Następnie zaczęła się sesja zdjęciowa.
Myślę, że wyszła naprawdę nieźle. Wpadłam na pewien pomysł.
Gdy chłopaki poszli się szykować na
kolejną sesję ja podbiegłam do grupki dzieciaków w wieku około 5-8 lat.
- Słuchajcie. Widzicie tego pana? –
wskazałam ręką na Bartmana.
- Tak. – odpowiedzieli zgodnie.
- Wiecie co? To będzie wasz wujek. On
bardzo kocha dzieci. – uśmiechnęłam się do nich.
- Fajny. – powiedziała jedna dziewczynka.
- A może jak okażecie mu jak bardzo
kochacie nowego wujka, np. rzucając się na niego, on zabierze was na lody? –
spytałam, a oczka dzieciom aż zaświeciły.
- Taaak. – krzyknęły i wszystkie
pobiegły w jego stronę.
A ja ustałam z boku i zaczęłam się
głośno śmiać, aż rozbolał mnie od tego brzuch.
Mina Zibiego – bezcenna.
Zdezorientowany spojrzał się na mnie. Lekko się uśmiechnął a następnie zaczął
rozmawiać z dzieciakami.
PERSPEKTYWA ZIBIEGO:
- A więc mówcie. – zwróciłem się do gromadki,
która stała teraz przede mną. – Dlaczego podbiegliście przytulić akurat mnie?
- Ania nam kazała. – wygadała się
jedna dziewczynka.
- Miałaś nie mówić. – powiedział do
niej cicho jeden chłopiec w niebieskiej bluzce.
- To bardzo dobrze, że mi
powiedziałaś. Przygotujemy dla CIOCI – dokładnie to wymówiłem – małą
niespodziankę.
- Dobrze. – wszyscy przytaknęli.
- Widzicie te małe kubełki? Musicie
wlać do nich wodę. Zabawimy się w taki trochę Lany Poniedziałek. – powiedziałem
z uśmiechem.
- Ale dziś jest Piątek. – tupnął nogą
jakiś chłopiec.
- Dla cioci to może być ostatni
poniedziałek. – roześmiałem się.
- No dobrze wujku. – powiedzieli.
Wlali wodę w kubełki.
- To teraz jak ciocia będzie stała
tyłem do was, oblejecie ją wodą.
- Dobrze.
Po chwili dzieciaki wykonały polecenie.
PERSPEKTYWA ANKI:
Kiedy stałam poczułam coś zimnego. Te
dzieciaki oblały mnie wodą! Odruchowo spojrzałam w bok. Zobaczyłam trzymającego
się za brzucho ze śmiechu Bartmana,
- Bardzo śmieszne. – krzyknęłam
wyciskając z koszulki wodę.
- Bardzo. – ledwo z siebie to
wydusił.
Miałam ochotę zabić te dzieciaki, ale
od razu gdy mnie oblały, uciekły.
- Kur*a Bartman, pojebało cię? –
podeszłam do niego.
- Zemsta. – powiedział. – Masz. Załóż
to, inaczej się przeziębisz. – zdjął z siebie koszulkę.
Wyrwałam mu ją z ręki i ruszyłam do
przodu, żeby się przebrać.
- A dziękuję? – spytał z chytrym
uśmiechem.
- Tu się jebnij. – popukałam się w
głowę.
Przebrałam się i po chwili wróciłam
do fotografowania.
*******************************************************************3:2 yYeah :D