- Pit? Pogięło cię? Wiesz, która jest
godzina? – spytał Bartek.
- Tak, Bartoszu wiem, ale ta sprawa
jest niezwłoczna.
W tym momencie Kurek spojrzał na
mnie.
- No dobra, wpuszczam cię, ale tylko
dlatego, że Anka mnie o to poprosiła.
Wszyscy siedząc na łóżku wsłuchiwaliśmy się w problem Piotrka.
Wszyscy siedząc na łóżku wsłuchiwaliśmy się w problem Piotrka.
- A więc o co chodzi? – zaczęłam.
- O moje serce, znaczy o moją
dziewczynę. – zaczął się plątać w słowach.
- A możesz jaśniej? – ziewnął Bartek.
- Bo moja kochana, najukochańsza
Olunia cały czas mi mówi, że ja nie okazuję jej miłości i że ona tak naprawdę
nie wie, czy ja ją kocham. – spoglądał cały czas na kołdrę.
- Pit? Ale, ty chyba ją kochasz? – zapytałam.
- Jasne że tak.
- No to weź ją zabierz na kolację,
daj kwiatka. – w tym momencie Bartek położył mi się na brzuchu.
- Nie radziłabym.
- Dlaczego? – spojrzał na mnie
Nowakowski.
- To może tylko pogorszyć sytuację.
To musi być coś od serca… - zamyśliłam się.
- Czyli? – dopytywał Pit.
- No nie wiem, może weź jej jakąś
piosenkę zaśpiewaj, napisz wiersz czy
coś.
- Dobry pomysł… A pomożecie mi coś
skomponować? – spytał błagalnym tonem.
- O nie, nie z tymi sprawami to już
do Winiara i Igły. – rzekł Bartosz.
- Ale oni mi kazali przyjść do was…
- Pit, naprawdę ja nie umiem pisać
wierszy… - mówił Bartek prawie zasypiając.
- No a ty? – Nowakowski zwrócił się
do mnie.
- Ja tym bardziej.
Długo się zeszło zanim przekonaliśmy
Pita, żeby poszedł do Ignaczaka. Gdy ostatecznie wyszedł z pokoju, położyliśmy
się dalej spać. Od razu wtulona w Bartka zasnęłam.
PERSPEKTYWA IGŁY:
- Ci cali Kurek i Anka to mądre
bestie. – zwróciłem się do Winiara, gdy znów do mojego pokoju wszedł Pit.
- I co wymyślili coś? – spytał
Ziomek.
- Muszę na jutro napisać wiersz i wy
mi w tym pomożecie. – zwrócił się do nas Pit.
- Koniecznie na jutro? – spytałem.
- Koniecznie. Jutro przyjeżdża Ola,
moja kochana Olunia. – tupnął nogą jak małe dziecko.
- No dobra dawaj jakąś kartkę. –
powiedział Winiar.
- Panowie, zaraz zaraz, ale na
trzeźwo to to raczej nie pójdzie. – uśmiechnąłem się do Ziomka.
- Otóż to. – pokiwał głową Łukasz.
- Ja to jedynie mogę was poczęstować
marsjankami. – podrapał się po głowie Nowakowski.
Po chwili skombionowaliśmy dwie
butelki czystej.
DWIE GODZINY PÓŹNIEJ:
- Ale myślisz, że jej się spodoba?
–wybełkotał Pit.
- No będzie po prostu oszołomiona. –
wypiłem ostatni kieliszek trunku.
Po jakiś 10 minutach wszyscy
położyliśmy się spać.
PERSPEKTYWA ANKI:
Wstałam o 7.30. Bartka już nie było.
Na poduszce leżała jakaś karteczka:
,, Ledwo co poszedłem na trening, a
już tęsknię. Kocham cię. Bartek’’
Uśmiechnęłam się sama do siebie, a
następnie poszłam do łazienki. Ubrałam się:
http://allani.pl/zestaw/773253 . Dziś mięliśmy zagrać towarzyski
mecz z Serbią. Wyszłam na stołówkę. Nikogo tam nie było, więc w spokoju mogłam
zjeść śniadanie. Następnie udałam się na halę. Zastałam tam ćwiczących
chłopaków. Od razu podbiegł do mnie Pit.
- Boże, tak się stresuję.
- Ale czym? –roześmiałam się. –
Przecież, to tylko mecz towarzyski.
- Nie tym. No przecież dziś
przyjeżdża Ola, moja kochana Olusia. – rozmarzył się Nowakowski.
- Aaaa, no to pochwal się jakie to
dzieło wczoraj powstało. – powiedziałam. Do naszej rozmowy przyłączył się Igła.
- Może lepiej nie. – wyszeptał mi do
ucha, tak żeby Piotrek tego nie słyszał.
- Usłyszysz za 30 minut. Przyjdź z
Bartkiem do naszego pokoju.
Minęło 30 minut. Przywitałam się z
Olą, która nie mogła nacieszyć się Nowakowskim. W pokoju widziałam całą
reprezentację.
Po chwili Pit wyszedł na środek z
jakąś kartką, a następnie zaczął recytować:
,, Tak cię kocham, tak cię lubię, że
za tobą kapcie gubię. Moja piękna Aleksandro. To je imię, nie wahadło. I nie
czuję, że rymuje’’.
Szczerze? Pit bardziej jak dla mnie
pogrążył się tym wierszem. Po jego prze czytaniu nastała cisza. Aż w końcu
przerwała ją Ola, która wstała i zaczęła bić brava. Podeszła do Piotrka i czule
pocałowała. Ja jedynie spojrzałam na Igłę. Cały czas nabijał się z
Nowakowskiego. Gdy uchwycił mój wściekły wzrok, momentalnie spojrzał w dół.
Po seansie wszyscy poszli na siłownię,
a ja postanowiłam iść na halę, z zamiarem ,, a może coś ciekawego uda mi się
sfotografować’’. Gdybym wiedziała kogo tam zastanę, wcale bym tu nie
przyszła…
Hahaha rozdział genialny!Końcówka mnie powaliła.
OdpowiedzUsuńMyślę, że spotka tego kuzyna!Zapraszam
http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/