Wstałam o 7.30. Poszłam do łazienki i
ubrałam się : http://allani.es/conjunto/770027, następnie wróciłam do pokoju.
- Kobieto! Zero,,rispectu” dla
śpiących ludzi. – zajęczał Ignaczak, kiedy przypadkowo wywróciłam krzesło. – A tak
w ogóle, to po co tak wcześnie wstałaś? Przecież Andrea dał nam dzień wolnego.
- No tak, ale przyjeżdżają rodzice
Bartka…
- Trzeba zrobić te dobre wrażenie. –
wymamrotał przekręcając się na bok Łukasz.
Postanowiłam iść do pokoju Bartka.
Weszłam do środka i usiadłam obok niego na łóżku.
- Bartek? A jak ja mam się zachowywać?
Bo wiesz…że ja zawsze coś głupiego mogę palnąć? – spytałam.
- Aż tak się tym przejmujesz? –
zaśmiał się. – Po prostu bądź sobą.
- No tak, ale jak twoi rodzice mnie
nie zaakceptują? Bo wiesz, może mają trochę inne oczekiwania co do twojej
dziewczyny…
- No to jest już ich problem. Cenię
ich zdanie, ale co do moich uczuć decyzję podejmuję ja sam. – objął mnie
ramieniem.
- A ty masz brata, tak?
- Tak, Kubę.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, póki
nie usłyszeliśmy pukania do drzwi. Bartek podszedł i otworzył je. Od razu
rzucił się na niego jakiś chłopiec. Podejrzewam, że to był młody Kurek. W drzwiach
oprócz chłopczyka zobaczyłam Bartka rodziców.
- No cześć młody. – zawołał Bartek i
wziął brata ma ręcę.
- Witaj synku. – powiedziała jego
mama i od razu go uściskała. To samo zrobił pan Kurek.
- A ty pewnie jesteś dziewczyną Bartka?
– senior zmierzył mnie wzrokiem. – Adam, tata Bartka – uścisnął moją dłoń, a to
jest moja małżonka Iwona – również podała mi rękę.
- A ty to pewnie jesteś bratem
Bartka? – spytałam z uśmiechem podchodząc do małego.
- Kuba. Kuba Kurek. – podał mi dłoń.
- Ania. Ania Wiśniewska.
Zaproponowałam, żeby usiedli. Bartek
zaczął opowiadać o swoim życiu, o treningach, grze. Widać było, że bardzo się
stęsknił za rodzicami. Pan Adam wsłuchiwał się w rozmowę dokładnie mi się
przypatrując co chwilę. Jego mama rozmawiała z Bartkiem z takim zapałem, że nie
jedna rodzina mogłaby im pozazdrościć. Czułam się trochę dziwnie. Z początku
udzielałam się do rozmowy, ale stwierdziłam, że pewnie chcą sobie w spokoju
porozmawiać.
- Kuba? A może pójdziemy napić się
soku? Od razu państwu przyniosę coś do picia.
Chłopiec ochoczo przystał na moją
propozycję. Państwo Kurek poprosili o dwie szklanki wody.
- A ty będziesz żoną Bartka? – spytał
Kuba, gdy szliśmy na stołówkę.
- Na razie nie planujemy ślubu. –
zaśmiałam się. – Trochę za młoda jestem… - powiedziałam nie pewnie. – A z
resztą powiedz, czy ty chciałbyś taką ciocię jak ja? – szturchnęłam małego w
brzuch ze śmiechem.
- Jasne, pani jest fajna. – uścisnął mnie,
co bardzo mnie zdziwiło.
- No ja tu mówię, że jestem za młoda,
a ten mi tu z ,,panią’’ wyskakuje. Ania jestem.
- A ożenisz się kiedyś ze mną? –
spytał z powagą. Przez chwilę myślałam, że to żart, ale jeszcze raz popatrzyłam
na młodego Kurka. Wcale to nie był żart.
- No pewnie. Jak tylko Bartek mi
podpadnie. – roześmiałam się. Młody odwzajemnił ten gest.
W stołówce wypiliśmy sok. Kuba
opowiadał mi o sowich pasjach, zainteresowania, trochę o Bartku. Widać było, że
łączy ich z Bartkiem silna więź.
Wzięłam dwie szklanki wody, a następnie
udałam się do pokoju dostarczyć napój. Kuba po drodze stwierdził, że wstąpi do
Krzyśka Ignaczaka.
Gdy byłam już pod drzwiami, na moment
się zatrzymałam. Nie miałam jak otworzyć drzwi, ponieważ obie ręce miałam
zajęte. Już chciałam wołać Bartka, kiedy nagle usłyszałam ich rozmowę.
- Jesteś pewien, że to ta jedyna?
Może to jeszcze przemyśl… Nie podoba mi się ta dziewczyna. – wyraźnie usłyszałam
głos pana Adama.
- Tato, już ci tłumaczyłem. A tak w
ogóle to tobie nie musi się ona podobać… Jeżeli jej nie zaakceptujesz, to
trudno. Ja ją kocham. – powiedział Bartek.
- Adam, daj już spokój, ta dziewczyna
nie jest taka zła. Wydaje się być miłą.
Wiedziałaś, że tak będzie. Wyczułaś
to. Ty i sławny siatkarz? Nawet na te słowa chce ci się śmiać, chociaż łzy
podchodzą ci do oczu. Nie jesteś dla niego. On potrzebuje silnej, pięknej
kobiety. Nie dziewczynki, która nie wie co w życiu ma robić, czy jej życie w
ogóle ma większy sens…
Postanowiłam nie przejmować się, aż
tak tym i zachowywać się normalnie. Gdy udało mi się samodzielnie otworzyć
drzwi, weszłam do środka i poczęstowałam ich wodą. Usiadłam obok Bartka.
- Gdzie Kubuś? – spytała pani Iwona.
- U Ignaczaka.
- Musimy już iść. – powiedział stanowczo
pan Adam.
- Posiedźcie jeszcze chwilę, tak
rzadko się widujemy. – mówił Bartek.
- Wpadniemy jeszcze innym razem. –
powiedziała pani Kurek.
Po chwili do pokoju wpadł Kuba.
- Ej, młody mam nadzieję, że nie
odbiłeś mi dziewczyny. – łaskotał go Bartek.
- Już mamy zaplanowany ślub. –
odpowiedział młody Kurek, a Bartek kręcił z niedowierzaniem głową.
Gdy jego rodzina pożegnała się z nami
usiadłam na Bartka łóżku i czekałam na niego, aż wróci, ponieważ poszedł
odprowadzić swoich rodziców.
- I jak polubili mnie? – spytałam,
choć tak naprawdę znałam odpowiedź.
- Jasne, że ta… - nie dałam mu dokończyć…
- Bartek, nie musisz kłamać.
Słyszałam waszą rozmowę. Powiedz dlaczego w ogóle ze mną jesteś?! Bo nie mam
matki? Bo wiele w życiu przeżyłam? – zaczęłam krzyczeć.
- Ciii…. – przytulił mnie, a po
policzkach zaczęły spływać mi łzy.
- To prawda nie przypadłaś im do
gustu, ale oni cię nie znają, nie mają prawa cię oceniać. Z resztą w tej chwili
ich zdanie się nie liczy. Nie płacz. Przecież cię kocham. Dlaczego w ogóle mogłaś
tak pomyśleć, że jestem z tobą jedynie z litości? – spytał.
- Przepraszam, ale już nie daję rady.
Po prostu zależy mi na tym, żebyśmy w końcu byli szczęśliwi i nie potrzebne nam
kolejne problemy.
- O nic się nie martw. – pocałował mnie
w czoło.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a
następnie zeszliśmy na dół. Tak ujrzałam swojego ukochanego kuzyna.
KOCHAM TWÓJ BLOG ♥ !! ;3
OdpowiedzUsuńDzięki:D
Usuń