PERSPEKTYWA BARTKA :
I znów wszytko się spiepszyło. Nie mogłem znieść jak inni się na jej widok ślinią. Może i trochę przesadzam. Nie wiedziałem, że ma mi za złe, że robię sobie z fankami zdjęcia. Taki mój zawód.
Poszedłem pływać. Chłopaki jak zwykle się wygłupiali. Nie ukrywam, że całkiem nieźle się bawiłem. Brakowało mi jej. Widziałem jak usiadła na ławeczce. No tak. Obiecałem jej, że popływam z nią. Trochę mi tak głupio po tym wszytkim do niej podchodzić. Chyba już jestem niepotrzebny. Widzę jak obok niej siada jakiś chłopak. Po kilku sekundach się zapoznają. Jestem wkurzony na maksa. Nie wiem, czy ona robi to celowo, żeby mnie wkurzyć, ale najwidoczniej to działa. Rozmawiają o czymś, a ona cały czas się uśmiecha. Nie wiem co mam myśleć o naszym związku... Widze jak często odwraca wzrok w moją stronę. Nieraz wychwytuję jej spojrzenia. Innym razem odwracam głowę.
PERSPEKTYWA ANKI:
Razem z Sebastianem podeszliśmy do basenu. Czułam się niepewnie. Ustał za mną i pokazywał mi co mam robić z rękoma, jak mam poruszać się w wodzie. W pewnym momęcie złapał mnie za biodra.
- To też jedna z technik pływania? - spytałam zdejmując jego ręce z moich bioder.
- Można tak powiedzieć. One też muszą się poruszać. Jak chcesz to ci mogę pokazać. - wyszczerzył się. Po chwili obok mnie zjawił się Kurek. Podszedł do nas i zepchnął Sebastiana do basenu. Ten z hukiem wpadł do wody. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się śmiać.
- Śmieszy cię to? - spytał wkurzony Bartek.
- Już nie. - odpowiedziałam po kilku sekundach śmiania się.
- Dlaczego to robisz?
- Co robię? To już nie mogę z nikim rozmawiać? - spytałam. Czułam, że ta rozmowa ponownie zakończy się kłótnią.
- On cię obmacywał! - krzyknłą patrząc mi prosto w oczy.
- Aha, czyli jak zobaczyłeś, że jakiś facet przystawia się do twojej dziewczyny to dopiero zareagowałeś? Wcześniej zostawiłeś mnie samą.
- Przecież to ty odeszłaś.
- Bo mnie wkurzyłeś. - powiedziałam. Po chwili poczułam jak spadam do wody. Ofiarą spadnięcia miałbyć Kurek, ale ten się przesunął w bok i tak wylądowałam w wodzie. Zaczłęłam panikować. Spadałam w dół. Po chwili poczułam, że jestem w czyiś ramionach. Po kilku mnutach byliśmy spowrotem na kafelkach.
- Nic ci nie jest? - spytał Bartek.
Zaczęłam się dusić. Z ledwością otworzyłam oczy. Poczułam Kurkowe usta na swoich wargach. Ten palant zaczął mi robić usta- usta. Szybko odzyskałam świadomość umysłu. Jak narazie słyszałam tylko pojedyncze szepty.
Po jakiś kilku minutach podniosłam się. Oczywiście po jakiejś dziesiątej minucie, bo przecież ze sto razy musiałam powtarzać, że nic mi nie jest.
- Bałem się o ciebie. - wyszeptał mój zbawiciel.
- Teraz to się o mnie bałeś? - spytałam.
W tym momęcie znów mnie pocałował. Oderwałam się od niego i chciałam coś powiedzieć ale on mnie uciszył kolejnym pocałunkiem.
- Przepraszma za wszystko. Po prostu nie chcę cię stracić...
- Bartek, powoli nasz związek staje sie jakiś chory...
- Wiem, ale to się zmieni.
Wróciliśmy do ośrodka. Tym razem już się pogodziliśmy.
Chłopaki nie mięli tu lekkiego życia. Po zjedzeniu posiłku od razu poszli na trening. A ja rozsiadłam się wygodnie w fotelu.
- Zbieraj dupę, Andrea ma coś do ogłoszenia. - do mojego pokoju wpadł Kłos.
Niechętnie, ale wstałam i poszłam za Michałem. Na sali oprócz siatkarzy widziałam fizjoterapeutów, oczywiście w tym Partycję, fotografow, dziennikarzy itp.
- Widze, że już wszyscy jesteście. Niedługo gramy mecze towarzyskie. Nie ukrywam, że będzie to dla nas sprawdzian co musimy jeszcze poprwić, na czym się skoncentrować...Chciałbym również wyprobować nowych zawodników. W tym celu powołałem jeszcze jednego siatkarza, ktory dołączy do nas jutro. Jest nim Łukasz Wiśniewski.
- O, a może to jakaś twoja rodzinka? - puknął mnie w ramię Igła.
- Niestety tak...
Łukasz to mój kuzyn. Od dziecka się nienawidzimy. Ja uważam go za chama, zbyt pewnego siebie egoistę, a on mnie za pępek świata, ktory musi mieć wszystko. Wiem o tym, bo raz wszytko sobie wygarnęliśmy. Od tamtego czasu go nienawidze.
- Mecz odbędzie się pojutrze w Milczu. Liczę na zaangarzowanie całego zespołu. Możecie iść - powiedział i wszyscy się rozeszli.
Razem z Bartkiem i Pitem poszliśmy do ich pokoju.
- Igła coś mówił, że Łukasz to twoja rodzina. To prawda? - spytał Bartek.
- Niestety tak. - odparłam jak zwykle entuzjastycznie słysząc o moim ukochanym kuzynie.
- A za co ty tak go nie lubisz? - spytał Pit.
- Za to, że się urodził. - wymamrotałam pod nosem, ale Nowakowski to usłyszał.
- Mama to mi zawsze powtarzała, że do ludzi trzeba mnieć szacunek i nie życzyć im najgorszego. - powiedział urażony.
- Właśnie Pit.. Do ludzi. - powiedziałam a Bartek zaczął się śmiać.
- Jak ta rodzina z tobą wytrzymuje? - zapytał Kurek.
- Ej, teraz to i twoja rodzina. - pocałowałam go w usta.
- A właśnie zapomniałem ci powiedzieć. Jutro odwiedzą mnie moi rodzice z bratem. Chciałbym, żebyś ich poznała.
- Jasne, a o ktorej bedą?
- O 9.00. Wiem, że wcześnie, ale...
- Mi pasuje.
Pogadaliśmy chwilę i poszłam do swojego pokoju. Wziełam prysznic i zasnęłam.
***********************************************************************
Już jutro zaczyna się Liga Światowa<3 A 7 czerwca pierwszy mecz Polaków z Brazylią :D Wybieracie się na jakiś mecz, czy tylko przed telewizory? ;)
Rozdział fajny, czekam na kolejny;) Ja niestety LŚ będę oglądać przed TV, bo nie dostałam już biletów. Zapraszam na IX http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń