sobota, 29 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 40


- Może ja ci przeszkadzam? – spytał Aleks patrząc na Kurka.
- I to bardzo. – Bartek stanął przed Atanasijević`em. – Odwal się od niej, bo pożałujesz. – lekko go pchnął.
- Bartek, przecież my tylko rozmawiamy. Nie musisz być o każdego zazdrosny. – wkroczyłam między nich. Jeszcze chwila a by się pobili…
- Jak masz z tym jakiś problem, to możemy to inaczej załatwić. – powiedział wkurzony Alek.
- Niczego nie będziecie załatwiać. Chyba musicie ochłonąć. – spojrzałam na Bartka i lekko go odciągnęłam. Nie chętnie ale odszedł na bok. - Bartek. Po pierwsze. To była tylko rozmowa. Jesteśmy z Alkiem przyjaciółmi. Musisz to zaakceptować.
- Nie pozwolę, żeby cię dotykał… nawet po policzku… - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Aha, to jak jakiś chłopak obok mnie przejdzie i przypadkiem mnie dotknie to od razu dasz mu w mordę? –spytałam wkurzona.
- Przecież wiesz, że nie to miałem na myśli…
- Nie wiem, Bartek nie wiem. Czy między nami nie może być normalnie?
- Masz rację… - powiedział skruszony.
- Mam nadzieję. – przytuliłam się do niego.
- Andrea kazał zebrać wszystkich na hali. Chodźmy. – powiedział.
Po chwili wszyscy czekaliśmy na przemowę Andrei.
- Pewnie się domyślacie, że będę mówił o dzisiejszym meczu, ale nie tylko. Statystyki już znacie. To był mecz towarzyski, dopiero wprowadzamy się w rozrywki, więc nie będę tego przedłużał. Słuchajcie. Fundacja poprosiła nas o sesję z dziećmi od 2 do 12 lat. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko. Jutro wyjeżdżamy o 9.00 . Możecie iść. Aaaa i jeszcze potrzebny nam jest jeden fotograf bo drugiego mają. Anka?  - zwrócił się do mnie. – Ty pojedziesz.
- Jasne. – uśmiechnęłam się lekko.
Po chwili wszyscy rozeszli się do siebie.
Nawet cieszyłam się, że mogę jechać na tę sesję. Oczywiście jako fotograf. Lubię dzieci. Zawsze miałam z nimi dobry kontakt.
Po oglądaniu telewizji, czytaniu gazety i słuchaniu muzyki przez dłuższy czas poszłam spać.
Wstałam o 8.00, a następnie pognałam do łazienki. Chłopaków jak zwykle już nie było. Ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/768403, a następnie udałam się na stołówkę.
Godzina 9.00. Wsiedliśmy do autokaru. Podróż bez większych przygód. Oczywiście nie brakowało igły i jego kamerki. Ten cały Ignaczak to jest wszędzie. Gdzie nie spojrzę tam on. Po prostu człowiek ninja.
O 11.00 byliśmy na miejscu. Od razu poszłam się przywitać ze wszystkimi. Następnie zaczęła się sesja zdjęciowa. Myślę, że wyszła naprawdę nieźle. Wpadłam na pewien pomysł.
Gdy chłopaki poszli się szykować na kolejną sesję ja podbiegłam do grupki dzieciaków w wieku około 5-8 lat.
- Słuchajcie. Widzicie tego pana? – wskazałam ręką na Bartmana.
- Tak. – odpowiedzieli zgodnie.
- Wiecie co? To będzie wasz wujek. On bardzo kocha dzieci. – uśmiechnęłam się do nich.
- Fajny. – powiedziała jedna dziewczynka.
- A może jak okażecie mu jak bardzo kochacie nowego wujka, np. rzucając się na niego, on zabierze was na lody? – spytałam, a oczka dzieciom aż zaświeciły.
- Taaak. – krzyknęły i wszystkie pobiegły w jego stronę.
A ja ustałam z boku i zaczęłam się głośno śmiać, aż rozbolał mnie od tego brzuch.
Mina Zibiego – bezcenna. Zdezorientowany spojrzał się na mnie. Lekko się uśmiechnął a następnie zaczął rozmawiać z dzieciakami.
PERSPEKTYWA ZIBIEGO:
 - A więc mówcie. – zwróciłem się do gromadki, która stała teraz przede mną. – Dlaczego podbiegliście przytulić akurat mnie?
- Ania nam kazała. – wygadała się jedna dziewczynka.
- Miałaś nie mówić. – powiedział do niej cicho jeden chłopiec w niebieskiej bluzce.
- To bardzo dobrze, że mi powiedziałaś. Przygotujemy dla CIOCI – dokładnie to wymówiłem – małą niespodziankę.
- Dobrze. – wszyscy przytaknęli.
- Widzicie te małe kubełki? Musicie wlać do nich wodę. Zabawimy się w taki trochę Lany Poniedziałek. – powiedziałem z uśmiechem.
- Ale dziś jest Piątek. – tupnął nogą jakiś chłopiec.
- Dla cioci to może być ostatni poniedziałek. – roześmiałem się.
- No dobrze wujku. – powiedzieli.
Wlali wodę w kubełki.
- To teraz jak ciocia będzie stała tyłem do was, oblejecie ją wodą.
- Dobrze.
 Po chwili dzieciaki wykonały polecenie.
PERSPEKTYWA ANKI:
Kiedy stałam poczułam coś zimnego. Te dzieciaki oblały mnie wodą! Odruchowo spojrzałam w bok. Zobaczyłam trzymającego się za brzucho ze śmiechu Bartmana,
- Bardzo śmieszne. – krzyknęłam wyciskając z koszulki wodę.
- Bardzo. – ledwo z siebie to wydusił.
Miałam ochotę zabić te dzieciaki, ale od razu gdy mnie oblały, uciekły.
- Kur*a Bartman, pojebało cię? – podeszłam do niego.
- Zemsta. – powiedział. – Masz. Załóż to, inaczej się przeziębisz. – zdjął z siebie koszulkę.
Wyrwałam mu ją z ręki i ruszyłam do przodu, żeby się przebrać.
- A dziękuję? – spytał z chytrym uśmiechem.
- Tu się jebnij. – popukałam się w głowę.
Przebrałam się i po chwili wróciłam do fotografowania.
*******************************************************************

3:2 yYeah :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz