niedziela, 16 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 37


Czego oczekuję? Nie wiem. Może zrozumienia, czasu. Nie dziwię się Bartkowi. Wyszedł. Tak jest najlepiej. Uciec. Też tak robię.
Usiadłam na parapecie ze smartfon`em i słuchawkami w ręku i zaczęłam słuchać muzyki.  Czy pomogło? Tak, jak najbardziej. Przemyślałam wszystko. Nie obyło się bez łez, ale to nic z porównaniem ile chwil tych dobrych z Bartkiem przeżyłam, a ile jeszcze przeżyć mogę. Nie mogłam tak zupełnie o nim zapomnieć, nawet jeśli niekiedy mnie ranił. Zdecydowałam się do niego pójść i mu wszystko wytłumaczyć. Otworzyłam drzwi i jak poparzona pognałam przed siebie. Ciągle miałam łzy na policzkach. Kiedy byłam już w połowie drogi z kimś się zderzyłam. Spojrzałam w górę. To był on. Znów widziałam te jego błękitne tęczówki.
- Bartek, ja naprawdę…
- Już jest wszystko w porządku. Musiałem coś przemyśleć. Jesteś kimś wspaniałym, nie mogę cię ranić, stracić. – popatrzył mi głęboko w oczy, ocierając kciukiem łzy.
- Czyli nadal jesteś ze s…
- Aż do śmierci. – roześmiał się i mnie przytulił.
Po tych słowach zrobiło mi się tak jakoś dziwnie ciepło na sercu. Naprawdę mu zależy.
Poszłam do jego pokoju. Postanowiłam dziś u niego przenocować.. Bartek musiał iść na wieczorny trening, więc z racji tego, że nie chciało mi się wracać po pidżamę, postanowiłam pożyczyć koszulkę od Bartka. Zdecydowałam się na tą: http://allani.es/foto/902903
Po jakiś 30 minutach do pokoju wszedł Bartek. Zmierzył mnie od dołu do góry.
- Ta koszulka wygląda mi znajomo. – zaczął się ze mną droczyć.
- Tak? Hmmm. Ciekawe. – zachowałam kamienną twarz.
- Poczekaj, poczekaj. No tak, że ja dopiero teraz to spostrzegłem. – podszedł i mnie objął. – To moja koszulka. Nie nauczono cię, że nie bierze się cudzych rzeczy? – złożył pocałunek na mojej szyi.
- No faktycznie. Ja to jednak zła kobieta jestem. – próbowałam mu się wyrwać, ale zbyt mocno mnie trzymał.
- Czyli muszę odzyskać, to co należy do mnie. – stwierdził po chwili mierząc mnie od góry do dołu.
- Kurek no! Nawet o tym nie myśl. – roześmiałam się.
- No ta to tylko o jednym. – wyszczerzył się.
- Bardzo śmieszne.
- Po prostu będę musiał ją z ciebie zdjąć. – stwierdził.
- Nie musisz się trudzić, ja sama sobie poradzę. – powiedziałam i chciałam odejść, ale on mnie zatrzymał.
- No przecież żartowałem. Bardzo ładnie wyglądasz. – uśmiechnął się cwaniacko.
Ułożyłam się wygodnie w łóżku. Bartek poszedł się  wykąpać. Po chwili wrócił i ułożył się obok mnie. Byłam odwrócona do niego plecami. Poczułam jego rękę na swoim kolanie.
- Egh… - chrząknęłam.
- Może byś się tak do swojego wspaniałego, kochanego, przystojnego… chłopaka odwróciła? – spytał.
Wykonałam jego prośbę. Wtuliłam się w niego. Zaczął bawić się moimi włosami, a następnie całować mnie po szyi.
- Wiesz, kocham cię. – powiedział nagle.
- No ja myślę. – roześmiałam się.
- Ale nie jesteś o mnie zazdrosna? Bo wiesz, fanki i tak dalej. Dla ciebie zrobię wszystko, ale nie każ mi rezygnować z siatkówki.
- Bartek, co ty gadasz? Przecież ja nie będę, nawet nie zamierzam ci rozkazywać, ani mówić żebyś rezygnował ze swojej pracy, pasji. Po prostu rób to co kochasz. A co do tych fanek -spojrzałam na niego – A tylko by któraś spróbowała się do ciebie dobierać. Nie zaznała by już w swoim życiu szczęścia. – powiedziałam, a on zaczął się śmiać…
- Cieszę się, bo już w swoim życiu miałem taką sytuację, gdy ktoś kazał mi wybierać…
- Bartek, naprawdę, mi wystarczy, że się kochamy. Nawet nabrałam co do ciebie większego zaufania, choć wiesz, że to dla mnie bardzo trudne. Wiem, jak bardzo kochasz siatkówkę i jak dobrym jesteś zawodnikiem.
- Nie wiem, dlaczego ja wcześniej ciebie nie poznałem. – teraz to on wtulił się we mnie.
- Dobraaa. Kurek…Starczy tych jakże trudnych tematów. – pocałowałam go w usta. – Idź spać.
- No dobra. Dobranoc.
Nie długo nam było dane sobie pospać, bo po jakiś 5 minutach rozległo się pukanie do drzwi. Bartek spał jak zabity, a mi nie chciało się wstać. Postanowiłam to zignorować, lecz na próżno. Pukanie nie ustępowało.
- Bartuś, otwórz. – powiedziałam całując go w usta.
- Za mała zachęta. – powiedział otwierając jedno oko.
Ponowiłam próbę.
- No to idę otworzyć.
****************************************************************************
To jak myślicie. Któż to może być? :D 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz