- Słucham? - odebrałem telefon.
- Dzień dobry. Z tej strony komisarz
Michał Przedpełski. Dzwonię, by poinformować pana o tym, że pańska dziewczyna
najprawdopodobniej została porwana. Godzinę temu znaleźliśmy jej torebkę w
parku. Zaczęliśmy poszukiwania. Jeżeli coś jeszcze będzie wiadomo od razu pana
poinformujemy.
- Dobrze, czekam. Do widzenia.
,,Nie potrafię tego zrozumieć. Tej
nieobecności. W jednej minucie jest człowiek, a w drugiej już jej nie ma.
Najpierw opowiadasz jej wszystko o sobie, o planach jakie masz, zna Cię lepiej
niż Ty sam siebie, a potem tak nadzwyczajnej w świecie, nie masz w ogóle do niej
dostępu. Stojąc obok Ciebie czujesz, że jest jakaś obca, a przecież taka nie
była, pamiętasz ją. Pamiętasz wszystko co z nią związane. Jesteś przesiąknięty
wspomnieniami, aż do szpiku kości. Nie możesz pojąc tego dlaczego to wszystko
potoczyło się tak, a nie inaczej. Wciąż myślisz, że to jest jakiś głupi żart,
że ona niebawem wróci, że to wszystko się skończy i okaże jednym wielkim
nieporozumieniem.’’
Czułem się strasznie. Porwana? Ale
kto mógł to zrobić? Najgorsze jest to, że to wszystko moja wina. To, co ona tam
teraz przeżywa, rodzina znajomi, nawet… nie wiem, czy jeszcze żyje. Stop. Musu
żyć! Nie może być inaczej.
Usiadłem na ławce i zacząłem to wszystko
sobie układać. Nie przychodziło mi do głowy kto to mógł zrobić.
Zacząłem znów jeździć i jej szukać.
Wiem, że to nie ma sensu, ale nie mogłem czekać z założonymi rękami.
Godzina 14.50. Kolejny telefon. Znów
z policji. Tak….Odnalazła się.
Radość, niedowierzanie, i przede
wszystkim strach czy mi wybaczy.
PERSPEKTYWA ANKI:
Otworzyłam oczy, czułam ból. Pierwsza
myśl: Gdzie ja jestem? Kim jestem? Nic nie pamiętam. Spojrzałam przed siebie.
Siedział tam jakiś chłopak.
- Co ja tu robię, boże ja nic nie
pamiętam. – wpadłam w panikę. Ten chłopak najpierw złapał mnie za rękę, a
następnie wybiegł z sali. Przyszedł z jakimś lekarzem. Dał mi jakiś zastrzyk.
Słyszałam ich rozmowę:
- Doktorze ona nic nie pamięta.
- Obawiam się, że dlatego, że dostała
w głowę. Ma amnezję po urazową.
- Ale to minie, prawda?
- Tak, ale nie od razu.
- Mogę z nią zostać?
- Na chwilę.
Lekarz wyszedł, a chłopak usiadł znów
na krześle.
- Ja nic nie pamiętam. – zaczęła mi
spływać łza.
- Spokojnie, wszystko ci opowiem. Nie
jesteś sama. Ja jestem Wojtek. Jestem piłkarzem. I twoim przyjacielem. Kiedyś ze sobą byliśmy…
,,Tyle pytań chcę ci zadać, które mi
w głowie siedzą, ale zbyt boję się, że zadasz mi ból odpowiedzią.’’
- Kim jestem, co robię na co dzień –
zdecydowałam się dowiedzieć wszystkiego poprzez pytania. Tylko tak mogłam
dowiedzieć się wszystkiego.
,,Trzeba powoli. Tak jak ze
wszystkim, trzeba po prostu zacząć. Zrobić pierwszy krok. Po nim zrobię drugi i
trzeci. A potem będę już umiała przejść cały ten dystans.’’
- Fotografem Skry Bełchatów, klubu
siatkarskiego. Mieszkasz w Bełchatowie, masz 21 lat.
- Dlaczego ze sobą zerwaliśmy?
- Musiałem wyjechać. Nie zdecydowałaś
się jechać ze mną, nie chciałaś zostawić rodziny.
- Mam chłopaka? – po tym pytaniu
zapanowała cisza. – Chcę poznać prawdę. Całą prawdę o sobie. Jeżeli nie chcesz
mi powie…
- Masz. Ale ja cię przed nim
przestrzegałem…
- Czyli?....
- To przez niego tu leżysz. Zdradził
ci. Przespał się z inną. Tak ogólnie to facet zdradzał cię na prawo i lewo…
Nigdy go nie obchodziłaś. Jest siatkarzem. Poszłaś mu powiedzieć, że z wami już
koniec, a on cię uderzył…
Nie mogłam w to uwierzyć. Moje życie
wygląda jak jakiś thriller…
- Jak ma na imię?
- Bartek. Bartek Kurek.
- Powiedz mi jeszcze coś więcej.
Dowiedziałam się, że moimi najlepszymi
przyjaciółmi są Magda i Kamil. Moja mama zmarła…
- Pamiętaj, że zawsze będę cię
wspierał…
- Dziękuję. Mam nadzieję, że wszystko
sobie przypomnę.
- Muszę już iść, ale niedługo znów
cię odwiedzę. – dał mi buziaka w policzek. – A, i jeszcze jedno… Uważaj na tych
znajomych Bartka. Oni też cię kiedyś omotali… Będą go bronić, że on niby nic
nie zrobił…
- Okay, jeszcze raz dzięki.
Przez chwilę, próbowałam sobie
wyobrazić moje dotychczasowe życie. Nic do siebie nie pasowało.
,,Wszystko można zmienić, nic nie
można cofnąć. … ‘’
Nagle ktoś wszedł do sali w której
leżałam. Był to bardzo wysoki brunet.
- Słońce, tak się o ciebie martwiłem…
- miał ze sobą bukiet kwiatów.
,,Nie mów do mnie słońce, bo na
słońce nie można patrzeć.’’
- Ja cię nie pamiętam… -
powiedziałam. Spojrzał na mnie jak na jakąś wariatkę. – Straciłam pamięć…
- Jestem twoim chłopakiem. Bartek. –
usiadł na krześle.
- Wyjdź. To przez ciebie tu leże.
Znam całą prawdę. – zaczęłam krzyczeć.
,,Z punktu widzenia mężczyzny, każde
jego zachowanie jest drobiazgiem, nawet jeśli wyszedł na papierosa i wrócił po
trzech latach.’’
Nie wiem co we mnie wstąpiło.
Spojrzałam na niego. Patrzył w dół. Widziałam smutek na jego twarzy.
- Jeszcze czegoś nie zrozumiałeś?
Wiem wszystko… Zdradziłeś mnie!
Po tych słowach chciał się tłumaczyć, że niby
alkohol… Ale dlaczego mnie pobił?
Po krótce wyszedł.
Po godzinie poznałam swojego ojca,
który także trochę mi opowiedział o moim życiu. Potem poznałam Magdę i Kamila.
Kolejnym gościem był jakiś Karol.
- Wiem, że masz amnezję. – usiadł na
słynnym ,,krześle’’.
- Jesteś znajomym tego tam Bartka?
- No tak.
- To nie przekonuj mnie żebym do
niego wróciła… Wiem, że mnie zdradził…. Pobił…. Wojtek mi wszystko powiedział.
- Jaki Wojtek?
- Mój przyjaciel.
- I Bartek niby cię pobił?
- Tak. Proszę cię znam prawdę i nic
mi nie wmawiaj.
- To znasz inną prawdę. Po prostu to
kłamstwo.
,,Nie kupuję kłamstwa , bo mnie na to
nie stać .’’
- Możesz przestać?
- No jak chcesz. Przyszła cała
reprezentacja. Chcą cię zobaczyć…
- Ja ich nie pamiętam, nie pamiętam ciebie,
nikogo… Źle się z tym czuję…
- No okay rozumiem i oni też
zrozumieją…
,,I kartkę z moim życiowym motto mogę
spokojnie zmiąć i wypieprzyć do kosza. Poddałam się.’’
Pożegnał się ze mną a następnie
wyszedł.
Kłamstwo? Wojtek miał rację… Będą go
bronić…
Po chwili wszedł Wojtek.
- Posłuchaj mam dobrą wiadomość. Za
parę dni wyjdziesz ze szpitala. – na tą informację się uśmiechnęłam. – Mam
propozycję. Wyjedź ze mną do Londynu, ja tam mieszkam. Załatwiłem ci staż fotografa
w najlepszym studio. Na rok. Odpoczniesz, może sobie wszystko przypomnisz.
- Musze to przemyśleć…
- Jasne… Nie będę cię namawiał.
Zamieszkalibyśmy u mnie. No i …. Było by jak za starych czasów. – uśmiechnął
się.
"- Chcę, aby twój świat zaczynał
się i kończył się na mnie - mówi."
- Jutro dam ci odpowiedź.
Może i ma rację? Lepiej jak
wyjedziesz… Co cię tu trzyma? No chyba nie ten cały Bartek…
,,Zupełnie jakbyśmy poznali się tylko
po to, żeby się ze sobą żegnać.’’
Porozmawialiśmy jeszcze trochę a
następnie wyszedł. Obiecał, że jutro do mnie zajrzy.
Szłam przez park. Padał deszcz. I
znów zobaczyłam tego Bartka. Był smutny. Gdy mnie zobaczył podszedł do mnie.
Zaczął coś mówić, tłumaczyć, ale ja go nie słuchałam… Patrzyłam w jego
nieziemskie, niebieskie tęczówki. Zobaczyłam na jego twarzy uśmiech. Zbliżył
się.
,,cholerny uścisk w klatce
piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i
bezradności.’’
- Halo, proszę się obudzić. –
otworzyłam oczy. Okazało się to być snem. Przede mną stała pani Justyna –
pielęgniarka, która zabrała mnie na badania.
,,Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego
ludzie szczypią się w ramię, aby sprawdzić czy nie śnią? Bo ból nie kłamie, ból
to jedyna rzeczywistość.’’
Gdy wróciłam, musiałam podjąć decyzję
co do wyjazdu za granicę…
W tym momencie wszedł Wojtek.
Komentujesz = motywyjesz! ;)
Dziękuję za ponad 12.000 wyświetleń! Zapraszam do dalszego czytania tego bloga ;D
Jak zwykle super rozdział. Mam nadzieje, że Ania uwierzy Bartkowi i wszystko wróci do normy :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będę dalej czytać bloga :)
Bardzo mnie to cieszy ;)
UsuńSuper rozdział. Szkoda mi Ani i mam nadzieję, że jednak nie wyjedzie z Wojtkiem, A pamięć jej szybko wróci. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział :d
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze wszystko się ułoży :D
Zapraszam na nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://zatanczzemn.blogspot.com/2013/08/rozdzia-5-probujesz-zapomniec-on-ci-nie.html
Pozdrawiam HaNa :)
Świetny blog :)