niedziela, 21 lipca 2013

ROZDZIAŁ 45


- I jak się czujesz? – spytał siadając obok mnie.
- A jak ma się czuć osoba która ma pustkę w głowie, która nic nie pamięta?
- No tak, przepraszam. – Podjęłaś decyzję?
Przez chwilę jeszcze raz, ostatni raz wszystko rozważyłam. Zapanowała cisza.
,,Kiedyś najlepiej nam się rozmawiało milcząc. Teraz milczymy, bo najgorzej jest nam rozmawiać.’’
- Pojadę z tobą. Ufam ci.
Spojrzałam na niego. Nic nie mówił. Może się rozmyślił?
- No chyba, że nie chcesz… - zasugierowałam.
- Po prostu niedowierzam, że tak wspaniała kobieta jak ty zechce ze mną zamieszkać. – podszedł i mnie przytulił.
- W końcu jesteś moim przyjacielem.
,,Przyjaźń jest niezbędna. To ważne mieć kogoś, kto podnosi Cię z podłogi, włącza muzykę, polewa kolejnego kieliszka, obejmuje Cię i siedzi z Tobą aż do rana po prostu słuchając jak miotasz przekleństwami na wszystko co Cię otacza.’’
- Wojtek? Bo ja chyba musze iść do tej dawnej pracy złożyć wymówienie…
- Spokojnie, pomogę ci ze wszystkim. – złapał mnie za rękę.
Porozmawialiśmy jeszcze przez moment, a następnie Szczęsny wyszedł załatwić wszystko związane z wyjazdem.
Minęły 3 dni pobytu w szpitalu. Codziennie ktoś mnie odwiedzał, a to Magda, Kamil, mój tata, Wojtek, nawet ten Karol. Nie widziałam jedynie tego Bartka. Może to i lepiej?
PERSPEKTYWA BARTKA: 
,,Co byś czuł, gdybyś wiedział, że osoba, na która teraz patrzysz za chwile odejdzie na zawsze ? Że każdy jej gest jest ostatnim ? Że ostatni raz widzisz jej uśmiech, że ostatni raz patrzysz w jej oczy i widzisz w nich te cudowne iskierki, które zawsze dawały nadziej. Że ostatni raz możesz się do niej przytulić i usłyszeć bicie jej serca.’’
Przez te kilka dni siedziałem w szpitalu dzień w dzień. Nie mogłem jej teraz opuścić. Aż do dnia gdy wychodziła ze szpitala. Nawet jeśli ona nie chciała mnie widzieć…Odpuściłem… Wróciłem do Spały.
- Stary, zostaw już tą butelkę. – Jarski zabrał mi ją z ręki. – To że Andrea dał ci dwa dni wolnego to nie znaczy że możesz chlać ile wlezie.
- A kogo to obchodzi? Na pewno nie ją. To koniec, rozumiesz? – wymamrotałem.
,,Jak co dzień starasz się pokazywać innym, że jesteś silny. Jednak czasem nie dajesz rady oszukać samego siebie.’’
- Za dwa dni mamy mecz, musisz wziąć się w garść. Zrób to przynajmniej dla kibiców, dla nas, trenera.
Kuba zagnał mnie pod prysznic, a następnie poszliśmy na stołówkę.
Trening, niemoc, bezradność.
- Kurek, co się z tobą dzieje? Z Anką jest już dobrze, nie martw się o nią. Musisz grać dobrze, bo inaczej nie wezmę cię do dwunastki. –zaczął trener, ale mnie to mało obchodziło.
Wziąłem piłkę i zacząłem serwować. Widziałem tylko przelotne spojrzenie trenera kręcącego głową.
Spojrzałem na trybuny. Siedzieli tam Michał i Dagmara. Widać, że się kochają.
Tak bardzo za nią tęsknię.
,,Najgorszy jest moment skrajnej samotności. Kiedy zaczyna boleć widok szczęścia.’’
PERSPEKTYWA ANKI:
Wojtek miał moje rzeczy w walizkach. Od razu pojechałam do Bełchatowa, by załatwić formalności.
Trenerem był pan Jacek Nawrocki. Opowiedziałam mu wszystko. Czułam się tak jakoś lepiej. Mówił, że zawsze mogę wrócić.
,,I udowodnij mi, że w tym całym syfie nie zostałam sama.’’
Wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy jeszcze do mojego ojca, a następnie do domu Wojtka w Warszawie. Tam wsiedliśmy w taksówkę i udaliśmy się na lotnisko.
Wsiedliśmy do samolotu. Włączyłam muzykę i rozmyślałam.
Zasnęłam. Gdy się obudziłam leżałam na ramieniu Wojtka.
- Sorry. – uśmiechnęłam się.
- Jak ci się spało?
No właśnie. Znów śnił mi się ten cały Bartek. Cholera, teraz tak będzie cały czas?
- Dobrze, ale przede wszystkim wygodnie. – roześmiałam się. - Kiedy będziemy na miejscu?
- Za jakąś godzinę.
Patrzyłam w okno.  Ciągle rozmyślałam jak to będzie w Londynie. Czy może zostanę tam na stałe…?
,,Czasem wystarczy tylko się odważyć, żeby przeżyć coś wspaniałego.’’
Po godzinie wysiedliśmy z samolotu i kierowaliśmy się do domu Wojtka. Był to duży apartament. Przed budynkiem stało czarne BMW.
- I jak ci się tu podoba?
- Fajnie. – jakoś ja nie byłam tak podekscytowana jak on.
Weszliśmy do środka. Wszystko było ładnie urządzone.
- Pokażesz mi mój pokój? – spytałam.
- Myślałem, że będziemy wszystko spędzać razem. – popatrzył zdziwiony.
- Że niby spać też?
- No tak…
Usiadłam na łóżku. On zrobił to samo.
,,Bo czasem , to już mi się nie chce udawać , że jest dobrze . Chciałabym wybuchnąć płaczem i wykrzyknąć wszystko , co mnie męczy na całe gardło.’’
- Dawniej też spaliśmy razem? Znaczy… nie w tym sensie, że w jednym łóżku?  -spytałam patrząc mu prosto w oczy.
- No dla nas to było całkiem normalne… Jeśli nie  chcesz to powiedz…
- Nie no.. Jeśli tak mówisz… - zaczęłam się wypakowywać. Poszłam się przebrać : http://allani.pl/zestaw/834145
Nastał wieczór. Wybraliśmy się na spacer trochę pozwiedzać.
- Mam pytanie. Ja chyba miałam komórkę. Więc gdzie ona jest?
- A tak. – zaczął szukać w torbie.
Dał mi komórkę, a ja zaczęłam przeglądać sms`y, itd.
- Musisz teraz grzebać w tej komórce? Mam dla ciebie niespodziankę. Chodź. – pociągnął mnie za rękę.
Zawiązał mi oczy jakąś chustką. Poprowadził kilka metrów i po zdjęciu materiału kazał otworzyć oczy.
Przed sobą zobaczyłam stolik, na którym stały kwiaty, czerwone wino, jakieś jedzenie.
,,Właśnie dochodzi do mnie fakt jak bardzo byłam kiedyś szczęśliwa i jak bardzo mi tego teraz brakuje. Ludzie tak po prostu pojawiają się w naszym życiu i znikają, niby to normalnie, ale dla mnie to nie pojęte, kiedyś bliska Ci osoba staje się całkiem obca. Może to właśnie tak ma być. Z każdym nowym wyzwaniem czuję jak bardzo jestem słaba, słaba wewnątrz, czuje jak uchodzą ze mnie wszelkie chęci do brnięcia w to bagno dalej.’’
- Podoba ci się? – spytał.
- Jasne, ale nie musiałeś. – odkręciłam się i chciałam mu złożyć pocałunek na policzku, ale on przekręcił głowę i tak pocałowałam go w usta.
 Oderwałam się od niego.
- Kiedyś też , tak wyglądała nasza przyjaźń?
"Wszystko, co było dawniej, wydaje się dziwne. [...] Czasem wydaje się, że tego w ogóle nie było. Czasem wydaje się to wszystko straszne, czasem śmieszne, czasem głupie. Ale nie takie, jakie było naprawdę."
- Przepraszam…. – powiedział skruszony. – To się nie powtórzy.
- Mam nadzieję. – usiedliśmy przy stoliku rozkoszując się kieliszkami wina.
Wieczór minął w miłej atmosferze. Około 3 w nocy wróciliśmy do apartamentu.
Wzięłam prysznic i przebrałam się w pidżamę.
Wyjęłam swój telefon i zaczęłam przeglądać kontakty. Może tak mi się coś przypomni? Nagle zobaczyłam podpis: mąż.
To ja wzięłam z Bartkiem ślub? Nie czekając, wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Ania? To ty? – zdziwiłam się bo usłyszałam głos tego tam Karola Kłosa.
- Tak. Słuchaj przeglądałam swój telefon i twój numer miałam zapisany jako : mąż. Wyjaśnisz mi to?
- Tak. Mieszkaliśmy w Bełchatowie razem. Przyjaźniliśmy się. Śmiałaś się, że teraz to wyglądamy jak stare dobre małżeństwo.  I zaczęliśmy mówić do siebie mąż i żona. Oto i cała historia. – zaśmiał się.
- Aha. A jak czuje się ten cały Bartek? Znalazł już sobie kogoś?
Sama nie wiem dlaczego o to się zapytałam. Nie powinien cię już obchodzić! Zranił cię. Jednak te jego tęczówki…
- Żartujesz? Chodzi załamany, wścieka się na każdego… Był okres w którym pił… ale teraz stara się o niczym nie myśleć i skupić się wyłącznie na graniu. A dlaczego pytasz?
- No nie wiem, tak. Musze już iść. Pogadamy kiedy indziej. Pa.
- Pa.
 Weszłam do naszego pokoju. Wojtek leżał na łóżku i oglądał telewizję, kiedy mnie zobaczył wziął do ręki pilot i wyłączył go.
- Pięknie wyglądasz. – zmierzył mnie od góry do dołu.
- Dobra, dobra, ty już mi tak nie słódź . – uśmiechnęłam się i położyłam się obok niego. – Chce mi się spać. – zgasiłam lampkę i odkręciłam się do niego tyłem.
,, Byłam zraniona, jasne. Ale przetrwałam. Nie miałam innego wyjścia, niż ruszyć z moim życiem na przód. Bez niego.’’
******************************************************************
Witajcie;) I jest kolejny rozdział :P Poddaję go waszej ocenie ;) 
Komentujesz = motywujesz ;)

3 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award. :) Więcej tutaj : http://razem-az-do-smierci.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. http://beach-forever.blogspot.com/
    Zapraszamy na nasz nowy projekt. Tym razem akcja toczy się wokół plażówki.
    Pozdrawiamy, Pepe and Bunn. :)

    PS.Oby jak najszybciej sobie wszystko przypomniała! Ona nie może byc z Wojtkiem :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, podoba mi się jak piszesz;) Zapraszam na XVIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń