wtorek, 6 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 48


Pół roku później :
Tak minęło już poł roku… Czy sobie coś przypomniałam? Za cholerę. Nawet nie wiecie jakie to denerwujące. Z Wojtkiem układa nam się dobrze. Utrzymuję kontakt z tatą, Karolem, Kamilem, Magdą itd. Kilka razy przyjechał do mnie tata. Chodzę na kursy fotografii, nawet wygrałam kilka konkursów. Nie traktuje tego jako pracę, lecz jako pasję, przyjemność, zapełnianie wolnego czasu. Niby wszystko w porządku, ale ciągle w moim życiu czegoś mi brak. Dziś postanowiłam iść na zakupy. Wzięłam samochód Wojtka i pojechałam do najbliższego butiku. Kupiłam : http://allani.pl/zdjecie/1204173 , http://allani.pl/zdjecie/1112014
Gdy przymierzałam bluzkę, nagle wparował ktoś do mojej przymierzalni, akurat gdy stałam w samej bieliźnie.
- Wojtek? – spytałam wkurzona.
- No witaj piękna. – pocałował mnie w policzek.
- Co tu robisz? – włożyłam bluzkę.
- No przyjechałem na zakupy.
- I przymierzasz ubrania w damskiej przymierzalni? – spojrzałam na niego z politowaniem.
- No dobra. Wziąłem sobie wolne, może pójdziemy do kina?
- W sumie, możemy. – uśmiechnęłam się.
Po chwili podeszłam do kasy. Oczywiście Szczęsny wyrwał mi zakupy i zapłacił za nie.
- Wojtek, ja mam pieniądze, nie musisz za mnie płacić, nie lubię tego.
- Wiem, ale to taki prezent. – pocałował mnie w usta.
Podeszliśmy do samochodu. Za wycieraczką zobaczyłam  mały bukiet kwiatów i jakąś kopertę.
- Jeszcze masz dla mnie dziś jakieś niespodzianki? – zaśmiałam się wyjmując list z koperty.
- Ale to nie ode mnie. – podszedł, i zaczęliśmy czytać kartkę. Tekst był w języku angielskim.
,, Kiedy się spotkamy? Tęsknie za tobą. Za wspólną nocą. Kocham cię. Twój Romeo’’.
- Co to ma znaczyć?  - spytał wkurzony piłkarz.
- Ty chyba w to nie wierzysz. To głupi żart. – zaśmiałam się i wyrzuciłam list z kwiatami do kosza.
- Może mi to łaskawie wytłumaczysz? Zdradzasz mnie, tak? Przyznaj się!
- Odbiło cię? Ciekawe z kim?
-  Pewnie z tym Andersonem. Już dawno powinienem cię przed nim ochronić.
- Możesz na mnie nie krzyczeć? Nie wiem skąd to się tu wzięło. I tłumaczę ci po raz ostatni że z nikim oprócz ciebie się nie spotykam! – wsiadłam do samochodu i dojechałam.
Co za idiota? Kto to mógł napisać?
Dojechałam do domu. Poszłam wziąć prysznic. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Strach, ból, stara szopa, czyli byłam porwana. Widzę Bartka jak się całuje, szpital, krzyk, hałas.
Obudziłam się z kroplami potu na czole. Tak, wszystko pamiętam. Czyli nikt mnie nie bił. A na pewno nie Bartek. Wojtek mnie oszukał. Nie mogłam w to uwierzyć. On jest chory! I ta jego siostra… To z nią całował się Kurek. Tylko dlaczego tak mnie oszukał, wykorzystał, to że straciłam pamięć. Całe to porwanie przez Łukasza…
Poszłam do kuchni. Na kanapie siedział Wojtek.
- Dlaczego to zrobiłeś? Oszukałeś mnie.
- Kochanie, o co chodzi? – spytał jakby nie wiedział o co chodzi.
-Nikt mnie nie bił wszystko zmyśliłeś! Myślałeś że to się nie wyda?! – zaczęłam krzyczeć…
- Ale to nie tak, posłuchaj…
- Po co żebyś znów mnie omotał, oszukał? Nienawidzę cię!
- Proszę daj mi jeszcze jedną szansę. – wstał i chciał mnie przytulić.
Walnęłam go w twarz.
- Nie dotykaj mnie, brzydzę się ciebie.
- Tak? To posłuchaj całej prawdy! Wszystko wymyśliłem. Ta dziewczyna co u nas pomieszkiwała to nie jest moja siostra, tyko kochanka. Kazałem jej omotać Kurka, sam dosypałem mu do drinka jakaś tabletkę otumaniającą. A dziś ten list i te kwiaty? Tak, to ja to napisałem i tam umieściłem.
- Ale dlaczego?  -spytałam cała zapłakana.
- Żebyś musiała mnie przepraszać.  –zaśmiał się. – Sprytne, co?
Nie wytrzymałam. Poszłam po torebkę i wybiegłam z domu.
Od razu zamówiłam taksówkę i pojechałam na lotnisko.
Czyli Kurek mnie nie zdradził.. A może jednak? Przecież nie wiem co działo się potem. Muszę z nim porozmawiać. Wracam do Polski. Czuje się źle… Przez ostatnich kilkanaście miesięcy żyłam w kłamstwie.
Udało mi się zarezerwować bilet na jutro. Tylko co mam teraz zrobić? Nie mam żadnych ubrań. Wszystko zostało u Szczęsnego, a tam nie wrócę. Zostało mi tylko jedno wyjście…
- Matt?  -odebrał telefon.
- O hej, dawno się nie odzywałaś.
- Mogę do ciebie przyjechać? – spytałam szlochając.
- Płaczesz? Co się stało? Ktoś ci coś zrobił?
- Mogę? –spytałam błagalnym głosem.
- Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie?
- Na lotnisku.
- Zaraz będę.
Po 30 minutach ujrzałam Andersona. Opowiedziałam mu wszystko. Nic nie powiedział, tylko mocno mnie przytulił.
Wsiadłam do jego samochodu i po chwili byliśmy na miejscu. Położyłam się na łóżku, nie mogłam zasnąć… Nagle usłyszałam głos Matta.
- Mogę?
- Tak.  –ujrzałam go z kubkiem herbaty w ręku.
- Napij się.
- Dzięki – wzięłam łyk.
- Możesz u mnie zostać ile chcesz. Nie musisz już jutro wyjeżdżać.
- Muszę wszystko sobie poukładać, a przede wszystkim nie mogę tu zostać ze względu na…
- Wojtka…?
- Bartka…
- Kurka?
- Muszę wszystko mu wytłumaczyć…
- Jak chcesz, wiedz, że nie jesteś sama…
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a następnie zasnęłam.

************************************************************************
Kadra bez Igły.... No, no... Fajnie ;/ Komentujesz = motywujesz :D

2 komentarze:

  1. Dobrze że Ania odzyskała pamięć. Już czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojtek zachował się strasznie ! Dobrze, że ona wszystko sobie przypomniała i może uda się jeszcze wszystko naprawić. ;)
    Świetny rozdział, jak każdy z resztą. :)
    Czekam na kolejne. ;)
    Pozdrawiam. ;))

    U mnie nowy : http://razem-az-do-smierci.blogspot.com/2013/08/epizod-v.html

    OdpowiedzUsuń