środa, 14 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 50


Matt postanowił pojechać na halę razem ze mną. Było mi to obojętne. Postanowił poczekać gdzieś z boku. Szłam niepewnie. Do drzwi dzieliły mnie centymetry. Nawet zastanawiałam się czy nie zadzwonić do Karola, że przyjeżdżam…
Nagle ktoś wyparował z drzwi.
- An.. Anka? – ledwo wykrztusił Kłos.
- Tak. – ja i on staliśmy przez chwilę w osłupieniu i w ciszy.
- Mam pytanie. – powiedziałam.
- No?
- Mogę cię przytulić? – do oczu zaczęły napływać mi łzy.
- Chodź. – rozłożył ramiona i się roześmiał.
Staliśmy tak w ramionach kilkanaście sekund. Nie opanowałam łez.
- Mała, nie płacz. – próbował mnie pocieszyć gładząc mnie po włosach. – Czyli mam rozumieć, że sobie wszystko przypomniałaś?
- Tak, wiem wszystko.
- Pójdźmy gdzieś, to pogadamy, ok?
- A trening?
- To nie jest najważniejsze.
Poszliśmy przed halę. Usiedliśmy na ławce. Tak. Ta sama ławka. Tyle wspomnień...
Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami. Nawet to czego się dowiedziałam od Wojtka. Patrzył na mnie zdziwiony, jakby do końca w to wszystko nie wierzył.
- Zabiję go. – powiedział rozgniewany.
- Karol, nie warto.
- A co z Bartkiem? – spojrzał mi w oczy.
- Pewnie już sobie kogoś znal…
- Nie, on ciągle wierzy, że może być jak dawniej.
- Ja nie potrafię…
- Ale przecież wiesz jak było.
- Nie mam pewności. Już kiedyś to przechodziłam.
- Ten cały Łukasz, twój były siedzi w więzieniu. Więc o to się nie martw. Co zamierzasz?
- Pogadać z prezesem.
- Chcesz wrócić do pracy?
- Nie mam pojęcia czy mnie przyjmie. No i co z Bartkiem…
- Na pewno tak. Ale sama wiesz, że będzie ci ciężko. Pomogę ci. – na jego twarzy zajaśniał uśmiech.
- Dziękuję. – pocałowałam go w policzek.
- Ej, ej uważaj. Bo może widzi to moja dziewczyna. – zaśmiał się.
- O, dlaczego wcześniej nie mówiłeś? Jak ma na imię?
- Ola.
- Gratulacje. Na mnie chyba pora. Muszę mieć to już za sobą.
- Wejść z tobą?
- Nie, leć na trening. Tylko nie mów nikomu że jestem.
- Ok.
Pożegnaliśmy się i pognałam do Przedpełskiego. Zapukałam do drzwi.
- Proszę. – usłyszałam.
- Dzień Dobry. – przywitałam się.
- Aniu. Nawet nie wiesz jak nam ciebie brakowało. – wstał i mnie przytulił.
- Też się cieszę. – zaśmiałam się.
- Proszę, powiedz że chcesz wrócić. – wlał mi wody do szklanki.
- No jeżeli jest miejsce jeszcze….
- Raczej tak .Dla ciebie zawsze. – roześmiał się. – To ile czasu ci starczy… Od jutra? Chyba, że od dziś?
- A mogę jeszcze dokładnie wszystko przemyśleć?
- Jasne, nie śpiesz się.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę, a następnie zdecydowałam się wejść na halę. Otworzyłam lekko drzwi. Ujrzałam chłopaków jak ćwiczą. Nigdzie nie widziałam pana Jacka. Usiadłam na trybuny, aby im nie przeszkadzać.
PERSPEKTYWA BARTKA:
Znów, zwykły szary dzień. Codzienny trening. Rozciągam się, kiedy nagle podchodzi do mnie Szampon.
- Stary, widzisz? –wskazał na trybuny.
- Daj mi spokój. – chciałem go minąć, ale skutecznie zasłonił mi drogę.
- Anka tam siedzi. – na te słowa o mało co nie podskoczyłem.
Spojrzałem w tą stronę. Akurat w ty momencie co ona. Szybko odwróciła wzrok.
- Co ona tu robi? – spytałem Mario.
- Nie wiem. Idziemy się z nią przywitać. Idziesz?
- To nie najlepszy pomysł.
 Widziałem jak chłopaki z uśmiechem się z nią witają. Ona czasami przekierowywała wzrok na mnie.
- PERSPEKTYWA ANKI:
- Czyli już wszystko pamiętasz? – spytał Cupko.
- Tak Konstantin, wszystko. – roześmiałam się.
- Wracasz do pracy? – zapytał Winiar.
- Zastanawiam się.
- Dziewczyno, nad czym? Masz wrócić i tyle. – usiadł obok mnie Karol.
- Wiesz o co chodzi… - powiedziałam.
- Bartek? – spytał Aleks.
- A wy przypadkiem nie musicie iść na trening? – uśmiechnęłam się. Chciałam zmienić temat.
- I tak jeszcze do tego wrócimy. To jak kiedy powitalna imprezka? – zatarł ręce Kłos.
- Karolku, nie rozpędzaj się tak.. A właśnie co z mieszkaniem?
- No przecież to także twój dom.
- A ta twoja Ola?
- Na pewno zrozumie. – roześmiał się.
- To kiedy ta imprezka? – dosiadł się Zati.
- Może jutro? – spytałam na co wszyscy przytaknęli.
- Chłopaki, nie opierdzielać się. – krzyknął trener, a po chwili stał już koło mnie.
- I jak wracasz do nas na stare śmieci?  -roześmiał się.
- No właśnie waham się.
- No to ja tak między nami radziłbym się pośpieszyć, bo oprócz ciebie jest jeszcze jedna dziewczyna chętna na twoje miejsce.
- To jutro dam odpowiedź.
Pożegnałam się i skierowałam się do wyjścia.
- Teraz tak to będzie wyglądać? Będziemy się mijać, udawać, że się nie znamy? – usłyszałam głos za sobą.
*******************************************************************************

50 ROZDZIAŁ!  dobrnęliśmy :P ile byście chcieli rozdziałów? ;)

4 komentarze:

  1. Super mam nadzieje ze wszystko sobie teraz wyjasnia i bedzie ok. Ile rozdzialow ??? Duzoooooooooo :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ten blog ;D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału .:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnee. Rozdziałów jak najwiecej, dobij do 200! :D
    Kiedy nastepny? :) Pisz dłuższee jak mozesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do mnie na ostatni rozdział i epilog :)
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń