Matt
postanowił pojechać na halę razem ze mną. Było mi to obojętne. Postanowił poczekać
gdzieś z boku. Szłam niepewnie. Do drzwi dzieliły mnie centymetry. Nawet
zastanawiałam się czy nie zadzwonić do Karola, że przyjeżdżam…
Nagle ktoś
wyparował z drzwi.
- An.. Anka?
– ledwo wykrztusił Kłos.
- Tak. – ja
i on staliśmy przez chwilę w osłupieniu i w ciszy.
- Mam
pytanie. – powiedziałam.
- No?
- Mogę cię
przytulić? – do oczu zaczęły napływać mi łzy.
- Chodź. –
rozłożył ramiona i się roześmiał.
Staliśmy tak
w ramionach kilkanaście sekund. Nie opanowałam łez.
- Mała, nie
płacz. – próbował mnie pocieszyć gładząc mnie po włosach. – Czyli mam rozumieć,
że sobie wszystko przypomniałaś?
- Tak, wiem
wszystko.
- Pójdźmy
gdzieś, to pogadamy, ok?
- A trening?
- To nie jest
najważniejsze.
Poszliśmy
przed halę. Usiedliśmy na ławce. Tak. Ta sama ławka. Tyle wspomnień...
Opowiedziałam
mu wszystko ze szczegółami. Nawet to czego się dowiedziałam od Wojtka. Patrzył
na mnie zdziwiony, jakby do końca w to wszystko nie wierzył.
- Zabiję go.
– powiedział rozgniewany.
- Karol, nie
warto.
- A co z
Bartkiem? – spojrzał mi w oczy.
- Pewnie już
sobie kogoś znal…
- Nie, on
ciągle wierzy, że może być jak dawniej.
- Ja nie
potrafię…
- Ale
przecież wiesz jak było.
- Nie mam
pewności. Już kiedyś to przechodziłam.
- Ten cały
Łukasz, twój były siedzi w więzieniu. Więc o to się nie martw. Co zamierzasz?
- Pogadać z
prezesem.
- Chcesz
wrócić do pracy?
- Nie mam
pojęcia czy mnie przyjmie. No i co z Bartkiem…
- Na pewno
tak. Ale sama wiesz, że będzie ci ciężko. Pomogę ci. – na jego twarzy zajaśniał
uśmiech.
- Dziękuję.
– pocałowałam go w policzek.
- Ej, ej
uważaj. Bo może widzi to moja dziewczyna. – zaśmiał się.
- O,
dlaczego wcześniej nie mówiłeś? Jak ma na imię?
- Ola.
-
Gratulacje. Na mnie chyba pora. Muszę mieć to już za sobą.
- Wejść z
tobą?
- Nie, leć
na trening. Tylko nie mów nikomu że jestem.
- Ok.
Pożegnaliśmy
się i pognałam do Przedpełskiego. Zapukałam do drzwi.
- Proszę. –
usłyszałam.
- Dzień
Dobry. – przywitałam się.
- Aniu.
Nawet nie wiesz jak nam ciebie brakowało. – wstał i mnie przytulił.
- Też się
cieszę. – zaśmiałam się.
- Proszę,
powiedz że chcesz wrócić. – wlał mi wody do szklanki.
- No jeżeli
jest miejsce jeszcze….
- Raczej tak
.Dla ciebie zawsze. – roześmiał się. – To ile czasu ci starczy… Od jutra?
Chyba, że od dziś?
- A mogę
jeszcze dokładnie wszystko przemyśleć?
- Jasne, nie
śpiesz się.
Porozmawialiśmy
jeszcze trochę, a następnie zdecydowałam się wejść na halę. Otworzyłam lekko
drzwi. Ujrzałam chłopaków jak ćwiczą. Nigdzie nie widziałam pana Jacka.
Usiadłam na trybuny, aby im nie przeszkadzać.
PERSPEKTYWA
BARTKA:
Znów, zwykły
szary dzień. Codzienny trening. Rozciągam się, kiedy nagle podchodzi do mnie
Szampon.
- Stary,
widzisz? –wskazał na trybuny.
- Daj mi
spokój. – chciałem go minąć, ale skutecznie zasłonił mi drogę.
- Anka tam
siedzi. – na te słowa o mało co nie podskoczyłem.
Spojrzałem w
tą stronę. Akurat w ty momencie co ona. Szybko odwróciła wzrok.
- Co ona tu
robi? – spytałem Mario.
- Nie wiem. Idziemy
się z nią przywitać. Idziesz?
- To nie
najlepszy pomysł.
Widziałem jak chłopaki z uśmiechem się z nią
witają. Ona czasami przekierowywała wzrok na mnie.
-
PERSPEKTYWA ANKI:
- Czyli już
wszystko pamiętasz? – spytał Cupko.
- Tak
Konstantin, wszystko. – roześmiałam się.
- Wracasz do
pracy? – zapytał Winiar.
- Zastanawiam
się.
-
Dziewczyno, nad czym? Masz wrócić i tyle. – usiadł obok mnie Karol.
- Wiesz o co
chodzi… - powiedziałam.
- Bartek? –
spytał Aleks.
- A wy
przypadkiem nie musicie iść na trening? – uśmiechnęłam się. Chciałam zmienić
temat.
- I tak
jeszcze do tego wrócimy. To jak kiedy powitalna imprezka? – zatarł ręce Kłos.
- Karolku,
nie rozpędzaj się tak.. A właśnie co z mieszkaniem?
- No
przecież to także twój dom.
- A ta twoja
Ola?
- Na pewno
zrozumie. – roześmiał się.
- To kiedy
ta imprezka? – dosiadł się Zati.
- Może
jutro? – spytałam na co wszyscy przytaknęli.
- Chłopaki,
nie opierdzielać się. – krzyknął trener, a po chwili stał już koło mnie.
- I jak
wracasz do nas na stare śmieci?
-roześmiał się.
- No właśnie
waham się.
- No to ja
tak między nami radziłbym się pośpieszyć, bo oprócz ciebie jest jeszcze jedna
dziewczyna chętna na twoje miejsce.
- To jutro
dam odpowiedź.
Pożegnałam
się i skierowałam się do wyjścia.
- Teraz tak
to będzie wyglądać? Będziemy się mijać, udawać, że się nie znamy? – usłyszałam
głos za sobą.
*******************************************************************************50 ROZDZIAŁ! dobrnęliśmy :P ile byście chcieli rozdziałów? ;)
Super mam nadzieje ze wszystko sobie teraz wyjasnia i bedzie ok. Ile rozdzialow ??? Duzoooooooooo :D :D :D
OdpowiedzUsuńŚwietny ten blog ;D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału .:D
OdpowiedzUsuńŚwietnee. Rozdziałów jak najwiecej, dobij do 200! :D
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny? :) Pisz dłuższee jak mozesz :)
Zapraszam do mnie na ostatni rozdział i epilog :)
OdpowiedzUsuńhttp://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/