- Tym razem postaram się zapamiętać - odpowiedziałam z uśmiechem. Boże, że on to musiał słyszeć.
- Jak chcesz zapiszę ci to w telefonie razem z numerem telefonu - powiedział i uśmiechnął się.
Co za natrętny typ. Teraz pewnie się ze mnie wyśmiewa.
- Nie ma takiej potrzeby - odpowiedziałam.
- Może dałabyś mi swój numer? - zapytał ponownie.
Wiedziałam, że nie odpuści. Wpadłam na pewien pomysł.
- No okay. Daj telefon to ci wpiszę. - chyba był zdziwiony, że się zgodziłam, ale podał mi swojego smartfona. Wpisałam do niego przypadkowe dziewięć liter, oczywiście to nie był mój numer. Z ,,rudą" się nie zadziera.
- To może umówilibyśmy się na jakąś kawę?
- Przykro mi nie mogę, jestem już umówiona. - odpowiedziałam.
Spojrzałam na zegarek: 14.30. Pożegnałam się ze wszystkimi i wsiadłam do samochodu.
PERSPEKTYWA MARIUSZA WLAZŁEGO:
Gdy zobaczyłem zdjęcia wykonane przez nią, zszokowało mnie. Ona miała wielki talent. Dużo słyszałem o tej dziewczynie. Pomagała i wspierała tą fundację, tak jak jej ojciec. Postanowiłem załatwić jej pracę jako fotograf Skry. Pod pretekstem porównania swoich zdjęć z moimi poprosiłem ją o wysłanie ich na mojego maila. Zgodziła się, choć nie była zbytnio zadowolona.
PERSPEKTYWA ALKA:
Wracając na halę busem, wokół krążył tylko jeden temat: O czerwonowłosej dziewczynie.
- Wiecie jakie ona robi zajebiste zdjęcia? - powiedział Mariusz.
- Wogóle jest niezła - dodał Bartek, unosząc charakterystycznie brwi do góry.
- Fajne ma włosy - powiedział łamaną polszczyzną Wytze na co wszyscy się uśmiechnęli.
- Mi tam się podobają - powiedziałem. Nie mogłem przestać myśleć o tej dziewczynie. Piękna, mądra, lubi dziecie, lubi pomagać. Jednym słowem - ideał.
- No młody bierz póki wolna - roześmiał się Wlazły.
- Numer już masz - dodał Cupko.
- Ej, no właśnie. Zadzwońmy do niej i powiedzmy jej, żeby wpadła na nasz trening. Podbno kiedyś trenowała siatkówkę. - powiedział Wlazły.
- Może ma jakieś równie ładne koleżanki - rozmarzył się Kurek.
- No, w sumie możemy zadzwonić. - powiedziałem, po czym wybrałem jej numer. Włączyłem głośnik:
- ,, Nie ma takiego numeru. Piiii.... Nie ma takiego numeru" - rozłączyłem się.
- Uuuuuhu, ostra laska. - powiedział Bartek.
- Zrobiła z ciebie idiotę - naśmiewali się ze mnie.
- Numer się jakoś skombinuje... Mam pomysł - powiedział Mario, po czym wysłał jakiegoś sms-a. Po 5 minutach Mariusz dostał odpowiedź.
- No chłopaki, to dzwonimy jeszcze raz. - powiedział Wlazły.
- Ej, no stary jak ty to zrobiłeś - spytał Siurak.
- Ma się te swoje źródła - odpowiedział Mariusz.
PERSPEKTYWA ANKI:
Po spotkaniu z Pyśką i Kamilem wróciłam do domu. Zjadłam pizzę i weszłam na facebooka. Stwierdziłam, że odłoże to na później. Tak jak prośił pan Mariusz, wysłałam mu zdjęcia na jego maila. Właśnir przeglądałam ,, Przegląd sportowy", kiedy dał o sobie znać mój telefon. Nieznany numer. Po chwili zastanowienia odeprałam i spytałam niepewnie.
- Słucham.
- Dzień dobry. Pragnę panią poinformować, że wygrała pani wejściówkę na trening przystojnych Bełachatowianów. Czy cieszy się pani tak jak my? To znaczy tak jak ja? - powiedział głos w telefonie.
Postanowiłam poudawać:
- Naprawdę? Tak się cieszę! Kiedy? Gdzie? Októrej? - zasypałam go pytaniami powstrzymując się przy tym od śmiechu.
- Jutro o 11.00 na hali.
- Boże , tak się cieszę! Od dziecka kocham piłkę nożną! - odpowiedziałam.
- Jest mały probelm... Bo to trening siatkarzy...
- Co? No chyba pan sobie jaja robi? Mam patrzeć na te beztalęcia? No prosze pana, na przykład taki Bartosz Kurek, czy jak mu tam... Nie znam go za bardzo jedyne z reklamy. Ani to przystojne, ani zabawne... - w tle usłyszałam śmiech siatkarzy.
- Czy ja wiem... - mówił dalej zawstydzony Kurek.
- Dobra , koniec tej szopki. Lepiej mi powiedzcie skąd macie mój numer!
- Mamy tajne źródła. - powiedział Wlazły.
- To co wpadniesz jutro? - zapytał Aleks.
- Tylko koniecznie weź aparat. - dodał Mariusz.
- Pomyślę. - odpowiedziałam.
- A za to co powiedziałaś wcześniej to czeka cię kara. - powiedział Bartek.
- Kara? Hmmm...
- Musisz iść ze mną na kawę - powiedział Bartek.
- Może... A jeśli się nie zgodzę? - zapytałam drażniąc się z nim.
- Wolisz nie wiedzieć. - odparł.
- Grozisz mi? - powiedziałam rozbawiona.
- To do jutra - powiedział Bartek po czym się rozłączył.
Cały czas po głowie chodziło mi jedno pytanie: Skąd oni mają mój numer? Już sobie wyobra żam jak po nocach będą do mnie wydzwaniać. A może zmienię numer? Nie, no Wiśniewska ogarnij się. Chcą wojny to bedą ją mieć. Nieoczekiwanie, znów zadzwonił mój telefon. Znudzona, nie patrząc na wyświetlacz odebrałam i powiedzia łam:
- Co znowu debile?
- Przepraszam, że niepokoję. - powiedział jakiś mężczyzna - Nazywam się jacek Nawrocki. Jestem trnenerem Skry.
- To ja przepraszam. Myślałam, że to ktoś inny. O co chodzi? - zapytałam.
- Jak już mówiłem, jestem trenerem Skry Bełchatówk. Podobno jest pani fotografem fundacji ,, Herosi". Słyszałem o pani wiele dobrego. Chciałbym zaproponować pani pracę jako fotograf Skry. Oczywiście, najpierw muszę zobaczyć pani zdjęcia jeszcze raz na żywo.
- Przepraszam, ale jak to jeszcze raz? Przecież ja ich nigdzie nie udostępnia... No tak... Pan mariusz panu pokazał?
- Tak. To co, przyjdzie pani jutro do hali na 10.00? Na początek może zrobiłaby pani kilka zdjęć chłopakom podczas treningu?
- Dobrze, to będę o 10.00. Dowidzenia.
- Dowidzenia.
Nie mogłam w to uwierzyć. Szybko zadzwoniłam do Pyśki i jej o wszystkim opowiedziałam.
- Jezu tak się cieszę! Wiedziałam, że ktoś cię w końcu doceni! Ej, ale mam nadzieję, że kiedys mnie zabierzesz na trening tych przystojniaków... - powiedziała podekscytowana.
- Niech pomyślę...Hmmm.... Nie.
- Rudaaaa! No weeeź!
- Dobra pomyslę, idź spać ciołku. - powiedziałam rozbawiona.
- Pa. Ale i tak z tobą kiedyś pojadę. Nie pozbedziesz się mnie. Pa Ruda - powiedziała i się rozłączyła.
Stwierdziałm, że zadzwonię jeszcze do Kamila. Zareagował podobnie jak Magda. Spojrzałam na zegarek: 22.30. Postanowiłam iść wcześniej spać. Wzięłam prysznic i zjadłam kanapki. Przebrałam się w pidżamę. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi. To był tata. Po raz trzeci opowiedziałam całą historię.
- Jestem z ciebie taki dumny. Idź połóż się spać. Musisz jutro dobrze wypaść. Dobranoc.
- Tato, wiedzę, że jesteś bardzo zmęczony. Nie powinieneś się tak przemęczać - powiedziałam na co tata tylko przytaknął. - Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz