Na wejściu powitał mnie Ignaczak.
- Chyba za bardzo wczoraj zajęliśmy się twoim problemem. - powiedział trzymając się za głowę.
- Psychologiem, to ty na pewno nie zostaniesz. - uśmiechnęłam się.
- Przecież robiłem co mogłem. - powiedział.
- Uwierz mi, zajmij się jednak podbijaniem piłki. Widziałeś gdzieś Zbyszka?
- A ja to już ci nie wystarczam? - udawał obrażonego Ignaczak.
- Bo Iwona będzie zazdrosna. - zagroziłam mu palcem.
- Chyba jest w pokoju. -odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie. Bardzo polubiłam Igłę. Mega pozytywny człowiek. Tylko jak oni z nim wytrzymują?
Skierowałam się do jego i Igły pokoju. Głównym celem mojego spotkania się ze Zbyszkiem, było mu za wszystko podziękować. Zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałam żadnej jego reakcji. Może go nie ma? Zapukałam ponownie.
- Igła, debilu, nie rób sobie jaj. Jak chcesz mnie jeszcze bardziej zdołować to ci się udało. - powiedział, a ja postanowiłam wejść. Lekko uchyliłam drzwi. Bartman leżał na łóżku i słuchał muzyki. Gdy mnie zobaczył lekko się uśmiechnął.
- Może Igła to ja nie jestem, ale dołować też potrafię. - przywitałam się z nim. Usiadłam obok niego na łóżku.
- Co cię sprowadza owieczko? - spytał, a ja patrzyłam na niego jak na idiotę.
- Co ty się za dużo filmów animowanych naoglądałeś? - spytałam.
- No to nieźle wczoraj zbalowałaś. Impreza na całego. - zaśmiał się, a gdyby wzrok mógł zabijać, to Bartman już by leżał na ziemi. - Dobra nie ważne, stało się coś?
- Chciałam ci za wszystko powdziękować. - powiedziałam.
- Polecam się na przyszłość. - wyszczeżył się Bartman.
- Znalazłam nowe mieszkanie. Od jutra będę mieszkała z Kłosem. - opowiedziałam mu całą sytuację. Nie był zbytnio zachwycony.
- Ale dlaczego akurat z nim? - spytał. W jego głosie wyczuwałam zazdrość.
- Bo jak to pan prezes powiedział: ,, Mamy ze sobą dobre kontakty".
- Wiesz, że nie długo wracam do Rzeszowa? - spytał tak nagle.
- Tak. - powiedziałam najgłupiej jak mogłam. Bo co miałam zrobić? Na szyję mu się rzucić? Lubiłam Zbyszka i to nawet bardzo.
- Będę tęsknił. - zrobił smutną miną, a ja się uśmiechnęłam.
- Są telefony, skype... - Nie zdążyłam dokończyć, bo Bartman wbił się w moje usta. Szybko się od niego oderwałam.
- Zwariowałeś? - spytałam z wyrzutem. Co to miało znaczyć?
- Przepraszam, to tak na pożegnanie. - uśmiechnął się, a ja miałam ochotę go zabić.
- To do zobaczenia jutro na meczu. - powiedział.
- Cześć. - odburknęłam i wyszłam z pokoju. Na korytarzu znów spotkałam Ignaczaka.
- Coś się stało? - spytał zaniepokojony widząc moją minę. - Pewnie poczęstował cię tym ciastem? - Wiesz co mogłaś przynajmniej powiedzieć, że dobre. - zaśmiał się.
- Igła, daj mi spokój o czym ty mówisz? - spytałam. - Z resztą kiedy indziej mi odpowiesz. - powiedziałam i pożegnałam się z Krzyśkiem.
PERSPEKTYWA ZIBIEGO:
Nie mogłem już dłużej tego wszystkiego wytrzymać. Po rozstaniu z Aśką nie mogłem znaleść sobie miejsca. Na dodatek Ignaczak. Próbował mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Było jescze gorzej. Nagle do mojego pokoju weszła Ania. Bardzo ją lubiłem, nawet za bardzo... Ja wiem, że ona widziała we mnie tylko przyjaciela. Przyszła, żeby mi podziękować. Kiedy dowiedziałem się, że zamieszka z jednym z Bełchatowiaków ogromnie się wkurzyłem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Tępo zaczęłem temat o Rzeszowie. Że niedługo znów tam wracam. Próbowała coś powiedzieć o telefonach, ale jej nie słuchałem. Bardzo zaragnąłem pocałunku. Kiedy to zrobiłem Wiśniewska była oszołomiona. Moje upewnienia co do przyjaciela się potwierdziły. Ona nawrzeszczała na mnie, że niby co to ma znaczyć. Czułem się troche podle, ale przez te klika sekund, kiedy ją całowałem zapomniałem o całym świecie. Ona wybiegła z pokoju, a już po kilku minutach zjawił się Igła.
- Mówiłem, że lepiej daruj sobie te ciasto. - zaśmiał się Krzysiek.
- O czym ty pierdolisz? Jakie ciasto? Już dawno je wyrzuciłem. - odpowiedziałem.
- Dlaczego Anka tak nagle wybiegła? - spytał.
- Bo ją pocałowałem. -odpowiedziałem. Wiedziałem, że nie da mi spokoju.
- No stary. - poklepał mnie po ramieniu.
- O której jutro mamy trening? - spytałem Ignaczaka.
- O 13.00.
- No to pójdę wcześniej żeby pogadać z Wiśniewską, a potem odrazu na mecz.
- Jak chcesz to pójdę z tobą. - zaproponował Ignaczak.
- Tylko bez tej twojej kamerki. - zaśmiałem się i poszedłem wziąć prysznic.
PERSPEKTYWA ANKI:
Po tej przygodzie ze Zbyszkiem musiałam odreagować. Postanowiłam wziąć długą kompiel. Cały czas zastanawiałam się dlaczego to zrobił. Przecież nie dawałam mu żadnych nadziei. Może wtedy jak byłam pijana to coś mu naobiecywałam. Sama już nie wiem. Przebrałam się w piżamę: http://trendymoda.pl/Bielizna/Moda-nocna/Pizamy-damskie/Axami-V-4900-Skylark.html i położyłam się do łóżka. Musiałam sobie jeszcze raz to przemyśleć. Na zegarku była dopiero 22.00. Nagle w moim pokoju rozległo się pukanie. Nie chciało mi się teraz wstawać.
- Anki nie ma, wróci późno. - powiedziałam tępo, ale tajemnicza osoba wpadła do mojego pokoju. Boże zero prywatności. A był to Piotrek Nowakowski. Wszedł i zakrył oczy dłońmi.
- Jesteś ubrana? - spytał nadal wykonując poprzednią czynność.
- Tak. Czy tylko o to chciałeś spytać? Jeśli tak to już wiesz. Dobranoc. - powiedziałam, ale Pit nadal stał nad moim łóżkiem.
- Pit, Agnieszka z Na wspólnej znowu pije? - spytałam zdenerwowana.
- Musisz mi pomóc. - powiedział cicho. Na jego twarzy widziałam rozpacz.
- Psychologiem to ja nie jestem, ale siadaj. - powiedziałam a ten z prędkością światła wykonał moje polecenie. - Wiesz, psycholog to raczej pokój obok. - zaśmiałam się.
- Masz na myśli Igłę? - spytał. - Już chyba wolę ciocię Basię. - powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę. - Długa historia. - dodał.
- A więc co sie stało?
- Moja dziewczyna Ola mnie rzuciła. - ukrył twarz w dłonich Piotrek.
- Ale powiedziała dla czego? Bo chyba ty jej nie zdradziłeś... - powiedziełam.
- Powiedziała, że ma już dość tych wszystkich fanów, reporterów, dziennikarzy...
- I tylko tyle? - spytałam zdziwiona. - Piotrek ja nie chcę nikogo osądzać, ale jeżeli się kogoś kocha to także się ufa. Przecież wiedziała, że jesteś osoba publiczną, że nie masz prawie swojego życia prywatngo. Powinna się cieszyć, że fani cie wspierają, ale jak się domyślam chodzi tu o fanki. - powiedziałam.
- Jedna z fanek przysłała jakiś list miłosny. Po przeczytaniu położyłem go na stole i ona uznała, że ja kogoś mam. - przecież wiesz że nie.
- Musisz z nią poważnie pogadać. Wytłumacz jej wszystko na spokojnie.
- Ale ona nie chce mnie widzieć. Anka co ja mam teraz zrobić? - spytał z rozpaczą.
- Przede wszystkim się nie poddawać. Mam pomysł... Daj mi jej numer. - powiedziałam a Piotrek od razu mi go podał.
- Ale po co ci?
- Sprubuję ci pomóc. Ale nie obiecuję, że się uda. - zaśmiałam się. Na twarzy Nowakowskiego zajaśniał uśmiech.
- Naprawdę? Jesteś kochana! - pocałował mnie w policzek środkowy Resovi.
- Idź już. Chcę spać. - powiedziałam, a Pit poszedł do swojego pokoju. Postanowiłam, że zawdzonię do tej całej Oli i jej wszystko wytłumaczę jutro rano. Po chwili zasnęłam.
Rozdział genialny.Jaki ten Bartman szybki.Czekam na kolejny i zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Dzięki, zajrzę z chęcia ;)
Usuń