Od razu po przebudzeniu postanowiłam zadzwonić do dziewczyny Pita. Wybrałam jej numer.
- Halo? - spytał głos w słuchawce.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z panią Aleksandrą?
- Tak, zgadza się o co chodzi? - spytała.
- Bo pani jest dziewczyną Piotrka Nowakowskiego?
- Już nie jestem jego dziewczyną. - powiedziała oschle. - Kim pani jest?
- Nazywam się Ania Wiśniewska. Jestem znajomą Piotrka. Ja wiem o całej sprawie i dlatego dzwonię.
- A więc to on panią nasłał? Myśli, że może mnie zdradzać na prawo i lewo. - odpowiedziała. W jej głosie czułam rozpacz.
- Nie, nikt mnie nie nasłał. Ale czy pani słuchała jego tłumaczeń? Może warto... -powiedziałam.
- Nie chcę mnieć z nim nic wspólnego. Ja rozumiem jest sławny, ale to go nie upoważn... - chciała dokończyć, ale ja jej przerwałam.
- Proszę go jeszcze raz wysłuchać. On bardzo panią kocha. Jeszcze tak załamanego Piotrka nigdy nie widziałam. Chłopak nie wie co ma robić. - powiedziałam, ale długo nie słyszałam odpowiedzi. - Halo?
- Tak, jestem. Dobrze, to jak przyjedzie do Rzeszowa niech do mnie zadzwoni. Spotkamy się i pogadamy. - powiedziała z nadzieją w głosie.
- Bardzo się cieszę. - powiedziałam.
- Dziękuję, może zbyt ostro go potraktowałam. Ale gdyby coś takiego pani znalazła, to jakby pani zareagowała? - spytała się mnie, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Szczerze, to nie wiem. Ale na pewno bym zaczęła od rozmowy. - powiedziałam. -
- Przepraszam, muszę już kończyć. Do widzenia. - powiedziała i rozłączyła się.
Dziś wielki mecz o 14.30. Walka pomiędzy Skrą a Resovią. Najpierw o 9.00 trening Skry, na którym muszę być, a potem trening Sovi. To dziś przeprowadzam się do nowego mieszkania. Mam wrażenie, że zaczynam nowe życie, nowy rodział.
Zjadłam śniadanie i zaczęłam się pakować. Następnie ubrałam się: http://allani.pl/zestaw/712172 . Z dwoma walizkami zeszłam na dół, aby się wymeldoać. Na zegarku była 8.30. Włożyłam walizki do bagażnika i ruszyłam na halę.
Szybko dojechałam na miejsce. Nawet udało mi się bezboleśnie zaparkować, co jest u mnie dużym sukcesem. Weszłam na salę, a na progu powitał mnie Karol.
- Witaj żono. - zaśmiał się. - Czekałem na ciebie. Musimy iść do prezesa. - powiedział i pociągnął mnie za sobą. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Dzieńdobry. - przywitaliśmy się.
- No to my się zdecydowaliśmy na to mieszkanie. Mamy coś podpisać? - spytał Kłos.
- Bardzo się cieszę. - powiedział i dał nam do podpisania kilka papierów. Szybko się z tym uwinęliśmy.
- To są wasze klucze. - pan Konrad wręczył mi i Karolowi oddzielne klucze.
- Dobrze czy to będzie wszystko? Bo musimy wracać do pracy. - powiedziałam, a pan Piechocki kiwnął głową.
Wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się na halę, gdzie ćwiczyli już wszyscy chłopacy.
- Dzień dobry. - przywitaliśmy się trenerowi.
- A wy wszędzie razem, słyszałem, że już nawet mieszkacie ze sobą. - powiedział Plina, a Karol jak to Karol zaczął się z nim droczyć.
- Ani nie przejmuj się jakże tymi zbytecznymi uwagami. Po prostu Pliński jest zazdrosny. - powiedział i zaczął się śmiać.
- Ja nie, ale inni tak. - odpowiedział Plina i znacząco zpojrzał na Bartka. Ten jak na zawołanie podbiegł do nas.
- No no, gratulacje. Wspólne mieszkanie... - udawał obrażonego Bartosz.
- Wspólne dzieci... - kończył Winiar.
- Dobra dobra, nie musicie kończyć. - zaśmiałam się, a potem zwróciłam do Karola.
- Czyli już wszyscy wiedzą? - zapytałam go.
- Nie wiem jak oni się o tym dowiedzieli. - powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- No dobra, to ja - uniósł ręce w geście poddania się Kłos.
Po chwili poszedł na boisko, a ja zaczęłam ,,sesję zdjęciową". Zrobiłam około 50 zdjęć, kiedy poczułam czyjeś ręce na biodrach.
PERSPEKTYWA ZBYSZKA:
Specjalnie przyszedłem na trening Skry, aby porozmawiać z Anią. Wszedłem na halę i zobaczyłem jak robi zdjęcia. Dziś wyglądała tak pięknie. Cicho podszedłem do niej i ją przytuliłem od tyłu. Położyłem ręce na jej biodrach, a ona zaskoczona nie odwróciła. Widziałem, jak ze złością patrzy na nas ten cały Kurek.
- O Zbyszek. Co ty tu robisz? - zapytała, a następnie złożyła mi pocałunek na policzku.
- Cześć słońce, tęskniłem. - powiedziałem, a następnie pocałowałem ją w usta, nie opierała się. Chwilę rozkoszy przerwał nam Kurek.
- Może starczy już tych obściskiwań? Przypominam ci że jesteś w pracy. - zwrócił się do Anki. - A ty Bartman co tu robisz? Przyszedłeś podpatrywać konkurencję? - spytał.
- Mam nadzieję, że mówisz to w sensie zawodowym. - zapytałem.
- Oczywiście. - powiedział.
- Możecie przestać? Bartek wróć już lepiej na boisko. - powiedziała do Bartka, a następnie zwróciła się do mnie: - Zbyszek, bo tobie to się chyba rozkład treningów pomylił. - zaśmiała się.
- Nie sądzę. - znów chciałem ją pocałować, ale odchyliła głowę.
- Zbyszek, ja nie chcę się narazie z nikim wiązać. Jeżeli narobiłam ci nadziei to przepraszam. - powiedziała.
- Poczekam ile trzeba. - uśmiechnąłem się. Pogadaliśmy jeszcze kilka minut poczym ona wróciła do pracy, a ja do hotelu.
PERSPEKTYWA BARTKA :
Kiedy zobaczyłem Bartmana strasznie się wkurzyłem. Osobiście nie przepadaliśmy za sobą. To był babiarz i podrywacz. Nie przepuścił żadnej laski. Bardzo polubiłem Ankę. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Podobała mi się... Ale wiedziałem, że widzi we mnie tylko przyjaciela.
Podszedł do niej i objął ją w pasie. Może oni ze sobą chodzą? Upewniło mnie to przekonanie, kiedy Zbyszek pocałował Ankę w usta. Nie wytrzymałem. Podeszłem i zaczęłem mówić, że niby Anka jest w pracy itd. Wiem, że to bez sensu. Po chwili Zbyszek znów chciał ją pocałować, ale ona odepchnęła go. Zdziwiło mnie to.
Anka nie była mi obojętna. Gdy Zbyszek poszedł, ja wróciłem do gry. Nie mogłem dłużej tego znieść. Tak bardzo chciałbym być na jago miejscu. Chyba muszę sobie kogoś znaleść, żeby zapomnieć o Wiśniewskiej. Wiem, że nie będzie to łatwe, bo to jak się uśmiecha, jej osobowaość... Tego nie da się zapomnieć. Jedynym wyjściem będzie unikanie jej.
PERSPEKTYWA ANKI:
Kiedy Zbyszek wyszedł, ja wróciłam do fotografowania. Zauważyłam, że Kurek mnie unika. Kiedy próbowałam robić mu zdjęcia odwracał się, niby w celu zagadania do kolegi. Nigdy taki nie był. Wręcz przeciwnie. Zawsze pchał się przed obiektyw. Lubiłam Kurka. Traktowałam go na równi z Bartmanem. Zawsze umiał mnie rozśmieszyć.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ:
Przed meczem zauważyłam jak jakiś chłopiec siedzi przd salą na ławce. Postanowiłam, że do niego podejdę.
- Cześć. Zgubiłeś się? - spytałam niebieskookiego blondyna. Chłopiec wyglądał na około 10 lat.
- Czekam na tatę. Oliwier jestem. - podał mi rączkę.
- Ania. - odwzajemniłam jego gest.
- Może poczekać z tobą? - spytałam, a on pokiwał głową.
- A jak się nazywa twój tata? - spytałam.
- Michał Winiarski. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. - Zna go pani? - spytał.
- No wiesz co? Pani? Nie jestem taka stara. Mów mi Anka. - powiedziałam, a chłopiec się usamiechnął. - Tak znam, jestem fotografem w Skrze.
- Wow, a mogę z tobą porobić kilka zdjęć podczas meczu? - zrobił minę ze shreka.
- No jeżeli tata się zgodzi. - powiedziałam, a on mocno mnie przytulił. Nieoczekiwanie wszedł Michał.
- Widzę, że mojego syna już poznałaś. - powiedział, a Oliwier podbiegł do niego. Fajny chłopak z tego Oliwiera. Bardzo lubiłam dzieci, nie zależnie od wieku.
- Oczywiście że tak. - uśmiechnęłam się, ale Michał miał smutek na twarzy.
- Coś się stało? - spytałam.
- Nie mam z kim zostawić Oliwiera pod opieką podczas meczu. Ja będę grał, a Dagmara nie mogła przyjechać.
- No to ja się nim zaopiekuję, młody już zadlekarował wcześniej, że będzie robił ze mną zdjęcia. - powiedziałam, a twarz starszego Winiarskiego zajaśniała.
- Na prawdę? A nie będzie ci przeszkadzał?
- No żartujesz? Mieć przy boku takiego pomocnika to skarb. - zaśmiałam się.
- Dziękuję. - uścisnął mnie senior, po czym zwrócił się do Oliwiera:
- Młody, tylko bądź grzeczny.
Poszliśmy na trybuny, aby zająć miejsca. Pierwszy set Skra wygrała 25:23. Oliwier bardzo mi pomagał. Chyba się nie nudził. Dałam mu aparat, żeby popstrykał kilka zdjęć. Cały czas czułam na sobie czyjeś spojrzenie. Odwróciłam się i spojrzałam na skład rezerwowy. To był Bartek. Kiedy wychwyciłam jego wzrok ten się odwrócił. W tym secie mu nie szło, więc trener go zdjął. Kolejne dwa sety przegraliśmy 19:25 oraz 21:25. Chłopakom nie szło. Wpadłam na pewien pomysł.
****
Kochani! Życzę wam Wesołych, radosnych świąt w gronie rodziny. Spełnienia siatkarskich snów i marzeń. Pozdrawiam Karola.;*
Rozdział świetny!Czekam na więcej ;p
OdpowiedzUsuń