wtorek, 30 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 22

- O stary...Kto cię tak urządził? - spytał zszokowany Karol, widząc limo pod okiem.
- Wpadłem na drzwi. - Cupko ponownie założył okulary. Spojrzałam pytająco na Atanasijević`a. Odwrócił wzrok. Ani ja, ani chłopaki oczywiście mu nie uwierzyliśmy. Wpadł na drzwi? Już bardziej wiarygodniejsze by było, gdyby powiedział, że cegła na niego spadła. Wolałam go nie dopytywać. Od wczoraj Aleks zachowuje się dziwnie. Nawet już nie wygłupiają się z Cupko. Chyba muszę pogadać z Konstantinem.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się spakować. Po chwili zeszliśmy na dół. Autokar już na nas czekał. Wsiedliśmy do niego i zajęliśmy miejsca. Zauważyłam, że Cupko siedzi sam. Postanowiłam się do niego dosiąć i wypytać o całą prawdę. Usiadłam obok, nie pytając go o zdanie. On tylko się na mnie popatrzył. Chyba. Przynajmniej mniał głowę skierowaną w moją stronę. Nie widziałam, bo na oczach miał czarne okulary.
- Zdejm te google. - zaśmiałam się i sama mu je zdjęłam.
- Nie dopytujesz co się stało? - spytał.
- Przecież wiem, że jeśli chcesz i jeśli mi ufasz, to sam mi wszystko opowiesz. - powiedziałam wyrywając mu z rąk gazetę. - Napisy po Serbsku... No to sobie poczytałam. - przytaknęłam, a on się roześmiał.
- A nie będziesz krzyczeć? - spytał.
- Raczej nie. - powiedziałam.
- Pobiłem się z Alkiem.
- Domyśliłam się. Nawet ze sobą nie gadacie, ani nie wygłupiacie. Tylko... O o co?
- O ciebie. - wyszeptał.
- Haahaha... O mnie?
- Na tej imprezie co z tobą tańczyłem, to trochę przesadziłem... A przecież wiem, że Alkowi na tobie zależy...A on jest zazdrosny.. I tak jakoś... Posprzeczaliśmy się...
- Pfff... Zazdrosny? Przecież sam potem tańczył z Magdą.
- Może chciał, żebyś ty była o niego zazdrosna? Wkręcił się chłopak. - zaśmiał się.
- A ty nie jesteś na niego zły? - spytałam.
- Że mnie pobił?
- No tak.
- Miał powód. - wzruszył ramionami. - Zależy mu na tobie. Wiesz, chce wyeliminować konkurencję.
- I ty to niby to ta konkurencja? - spytałam ze śmiechem.
- No tak... Sama zobacz... Przystojny, inteligentny, zabawny, wrażliwy, odważny...
- Skromny... - dodałam.
- No a jak. - uśmiechnął się.
- Mam nadzieję, że się pogodzicie.
- Kiedyś na pewno.
Rozmawialiśmy jeszcze około 30 minut. Postanowiłam posłuchać muzyki. Gdy słuchałam ulubionej piosenki, ktoś zdjął mi słuchawki. Był to Karol.
- Czego? - spytałam.
- O nasza pani fotograf nie w nastroju. - zaśmiał się.
- Wystarczy, że widzę ciebie, mężu. - powiedziałam i się roześmiałam.
- No patrz. A już chciałem cię poczęstować żelkami. - powiedział i chciał odejść.
- Czyli nici z żelek? - spytałam zasmucona.
- No chyba, że usiądziesz obok mnie z tyłu. - powiedział pokazując paczkę żelek.
Powiedziałam Cupko, że żelki wzywają. On pokiwał głową. Poszłam za Karolem. Usiadłam między nim, a Magdą... Niestety.
- Jak podryw na żelki? - spytała Lisowska.
- Jak widać zadziałał. - uśmiechnęłam się. Potem już tylko razem z Magdą zajadałam się smakołykiem.
- A żyby poszło w cycki. - zaśmiała się i wyciągnęła kolejną paczkę.
- O nie nie... Ja już więcej nie zmieszczę. - tym razem Magda przekazała paczkę chłopakom m.in Bartkowi i Karolowi.
Gdy dojechaliśmy na lotnisko, wsiedliśmy do samolotu. Droga minęła szybko. Całą przespałam.
Na lotnisku w Warszawie, niektórzy rozjechali się do swoich domów, w tym ja. Dziś miał odbyć się mecz towarzyski. Była 13.00. Mecz o 15.00. Razem z Karolem zamówiliśmy taksówkę. Gdy byliśmy już w domu, miałam zadanie wyznaczone przez prezesa Skry, jakim było wstawienie zrobionych przezemnie zdjęć na stronę Skry i na Facebooka. Z tym uwinęłam się szybko. Poszłam do kuchni. Na stole stał talerz z kanapkami. Zjadłam dwie. Następnie przyszedł Karol.
- Gdzie moje kanapki? - spytał podejrzliwie.
- Poczekaj poszukam. - powiedziałam i uciekłam do łazienki.
- I tak się z tobą policzę.
Wzięłam prysznic. Mądra ja, nie zdążyłam wziąć ubrań. Mam nadzieję, że po dordze, nie natrafię na Karola. Niestety...
- Uhuhu... Żono... - wlepiał we mnie swoje oczy.
- Yhm? - spytałam biorąc swoje rzeczy.
- Ładna jesteś. - powiedział.
- Faceci... - prychnęłam.
Wróciłam spowrotem do łazienki, aby się ubrać: http://allani.pl/zestaw/735201. Razem z Karolem postanowiliśmy się już zbierać do wyjścia. Wzięłam aparat i wsiadłam do jego auta, gdzie on już na mnie czekał. Włożłam okulary przeciwsłoneczne i wygodnie rozsiadłam się w fotelu.
- Jakąś klimatyzację byś włączył, czy coś. - zaczęłam marudzić.
- Babyyy... - zaśmiał się, a ja walnęłam go w głowę.
Gdy byliśmy na miejscu, zauważyłam wchodzących Resoviaków, w tym Bartmana.
- Hej Anka. - przytulił mnie, a następnie cała drużna.
- Tylko wiesz, jak już tam te zdjęcia robisz, to bierz mnie z profilu. - zaśmiał się witając się ze mną Igła.
- Hahaah. Ok.
Poszłam porobić kilka zdjęć kibicom. Wyszły rewelacyjnie.
Zaczął się mecz. Pierwszy set dla Resovian, a drugi także. Na szczęście szybko wyszliśmy z opresji i wygraliśmy całe spotkanie 3-2. Nagle usłyszałam głos jakiegoś faceta, który stał na środku. Był to chyba organizator imprezy:
- Kochani, jesteście jeszcze znami? Jeśli tak to śpiewamy piosenkę. - i z głośników popłynęłam ta o to piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=mP7HBwZUxMw. Dobrze ją znałam. To była jedna z moch ulubionych. Stojąc z boku zaczęłam bujać się i śpiewać piosenkę. Do tańca wyrwał mnie Igła. Odmawiałam, ale zaciągnął mnie na środek. Jaki wstyd. Idąc powiedziałam do Igły: Już nie żyjesz, a on się zaśmiał. Przetańczyłam z nim kilkanaście sekund, bo następnie wpadłam w obięcia Bartka. Miał dobry humor. .. Od tych ciągłych obrotów aż zakręciło mi się w głowie. Słyszałam jak wszyscy kibice śpiewali. Popatrzyłam na Bartka. Ciągle się uśmiechał. Ciekawa jestem dlaczego nie poprosił do tańca Magdy. Bartek sam w końcu zaczął śpiewać:
- ,,Nie będę tłumaczył się jak winny ktoś co złego w tym, że kocham cię, mam alibi pytaj o co chcesz, co złego w tym jest?'', a ja nie mogłam opanować się ze śmiechu. Kiedy piosenka się skończyła, ten facet co stał na środku znów zaczął mówić:
- Proszę państwa tego jeszcze nie było. Tańczący Bartek? I wszyscy razem! Bartek, Bartek... A kto zostaje MVP? Oczywiście Bartosz Kurek! Zapraszamy.
Uśmiechnięty Kurek poszedł po statuetkę. Gdy wrócił, ja mu tylko pogratulowałam i poszłam pod szatnię Resoviaków, w celu poczekania na Zibiego. Po paru minutach wyszedł.
- Cześć. - powiedziałam.
- Hej. Może pójdziemy na kawę?
- Zbyszek, załatwmy to od razu bez przeciągania. posłuchaj...
- Najpierw ja... Przez ten czas co się nie odzywałem... Anka, zostańmy przyjaciółmi... Ja znalazłem sobie już dziewczynę... Może i nadal coś do ciebie czuję...Ale to nie ma sensu.
- Też tak myślę... A i gratuluję. - powiedziałam z uśmiechem. - Jak ma na imię?
- Kasia... Mam nadzieję, że kiedyś ją spotkasz. - powiedział i mnie przytulił. Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a następnie wyszłam na dół aby poczekać na Karola.
Po kilkunastu minutach zjawił się razem z Bartkiem.
- Anka, musimy przenocować Bartka... Sąsiadka zalała mu mieszkanie. - powiedział Kłos.
- A Magda?
- Rodzina do niej przyjechała... Nie chciałem się narzucać. - tłumaczył Bartek.
- A na jak długo? - spytałam.
- No tak na kilka dni... - powiedział Karol.
- No ja się zgadzam. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
Przez całą drogę milczałam. Zastanawiałam się jak to będzie mieszkać z nim pod jednym dachem.
Dojechaliśmy na miejsce. Wzięłam walizkę i skierowałam się do drzwi. Weszliśmy. Od razu poszłam z Bartkiem pokazać mu nowy pokój, a następnie się rozpakować.
Postanowiłam iść do sklepu na zakupy. Wzięłam kluczyki od swojego auta i pojechałam do supermarkietu. Po godzinie spędzonej nad wybieraniem jedzenia i picia, zmęczona wróciłam. Od razu wzięłam się do robienia kolacji. Postawiłam na naleśniki z serem. Zawołałam chłopaków i razem zjedliśmy posiłek.
- No jak ty tak będziesz gotować... to kto wie? Może na dłużej się tu zadomowię? - zaśmiał się Kurek. Chciałam coś odpowiedzieć, ale zaczął mi dzwonić telefon. Magda. Wyszłam na dwór i odebrałam.
- Anka? - spytała.
- Stało się coś?
- Ankaaa, ja chyba jestem w ciąży... Kręci mi się w głowie, raz czy dwa wymiotowałam...
- Z Bartkiem? - zapytałam zszokowana.
- Nie... z Łukaszem... - odpowiedziała płacząc.
- Z tym Piszczkiem? - wykrzyczałam? Kiedy wy się ostatnio widzie... Spotkałaś się znim, a ja nic o tym nie wiem?
- Nie krzycz, proszę.
- Musisz iść do lekarza.
- No właśnie po to dzwonię... Mogłabyś jutro ze mną pość?
- Jasne. Bądź u mnie o 11.00. Magda? - spytałam.
- Wiesz, że jeśli to okaże się prawdą, to skrzywdzisz tym Bartka?
- Wiem, ale proszę, nic mu o tym nie mów.
- No dobra. Trzymaj się.
- Pa. - powiedziała i się rozłączyła.
Co ona wyprawia ze swoim życiem? Chodzi z Bartkiem, a sypia z Łukaszem?Ciekawa jestem, jakby zareagował gdyby Kurek się o tym dowiedział.
Wróciłam do kuchni. Chciałam zachowywać się normalnie, ale Karol mnie za dobrze znał.
- Dobrze się czujesz? - spytał.
- Tak, tak.
- A właśnie obiecałaś, że pójdziesz do lekarza. - przypomniał Bartek.
- No wiem. Jutro pójdę. Nawet Magda ze mną pójdzie. - na te słowa Bartek pijący wodę, o mało co się nie zaksztusił.
- Magda? - spytał Karol.
- A co w tym dziwnego? Przynajmniej mnie dopilnuje.
- Cieszę się że w końcu się pogodziłyście. - dodał Kurek.
- A kto powiedział, że się pogodziłyśmy? Po prostu chciała ze mną isć. - wzruszyłam ramionami.
- Kobietyy.... - zaśmiał się Kłos.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Przebrałam się w pidżamę, a następnie poszłam spać. Ustawiłam sobie budzik na 9.00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz